Nasza pomologia

Zdjęcie nagłówkowe otwierające podstronę: Nasza pomologia

Zdjęcie: Uczestnicy pierwszego zjazdu absolwentów Pomologii w roku 1954 na tle odnowionej szkoły i uroczego skweru – parku Stolla, założonego ok. 1910 roku

MCBR UO powstało w ramach projektu pt. „Międzynarodowe Centrum Badawczo – Rozwojowe Uniwersytetu Opolskiego na rzecz Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego – Rewitalizacja Królewskiej Akademii Nauk w Prószkowie”, którego otwarcie odbyło się 21 czerwca 2023 roku (przeczytaj WIĘCEJ). 

Wspominając ten uroczysty dzień zapraszamy do przeczytania opowieści prof. dr hab. Moniki Kozłowskiej - współautorki wydanej przez Wydawnictwo UO książki pod roboczym tytułem "Prószkowska Pomologia – historia z sentymentem w tle – opowieści o dziejach tej placówki i jej edukacji ogrodniczej".

Pomologia jest nauką o odmianoznawstwie drzew i krzewów owocowych, w krajach anglosaskich jest synonimem sadownictwa (pomology). Na Opolszczyźnie to znana dzielnica Prószkowa, przez dziesięciolecia związana z ogrodniczą edukacją. W centrum Prószkowa od 1847 r. działała Królewska Akademia Rolnicza (Königliche Landwirthschaftliche Akademie zu Proskau). W XIX stuleciu, dokładnie w r. 1868 państwo pruskie powołało w Prószkowie Królewski Instytut Pomologiczny (Königliche Pomologische Institut). Zgodnie z nadanym statutem jednostkę ulokowano w miejscu, gdzie obecnie mieści się Pomologia. Ta nazwa została utrwalona po dziś.

Niebywałe! Niewielki Prószków, w centrum Prowincji Śląskiej (Provinz Schlesien), w połowie XIX w. stał się miasteczkiem akademickim. Warto zaznaczyć, że wcześniej miejscowość słynęła z regularnych jarmarków, a od 1763 r. z działającej tu fabryki fajansu. Wśród budowli dominował barokowy zamek Prószkowskich; okolicę pokrywały lasy ciągnące się wzdłuż lewego brzegu Odry. Była świątynia – kościół katolicki z poł. XV w. i działała ewangelicka gmina. W pobliżu, wzdłuż drogi prowadzącej z Opola do Prószkowa, rozciągała się parafia Chrząszczyce (w momencie powołania pod nazwą Cremchici), z fundacji Władysława, księcia opolsko-raciborskiego z dynastii Piastów (1260). Jeszcze jeden wątek historyczny. Wedle XIX-wiecznych przekazów król pruski Fryderyk II Wielki, prowadząc w okolicy inspekcje swoich wojsk, tak zachwycił się urodą dóbr prószkowskich, że postanowił je wykupić, co uczynił w roku 1783.

Mogą zastanawiać przyczyny skłaniające pruskich władców do powołania szkół kształcących na poziomie wyższym w upatrzonym Prószkowie. Posiadłości będące domeną królewską były atutem tej lokalizacji. Opinie wydawały znakomite osobistości. Natomiast o powołaniu pierwszej uczelni – akademii rolniczej zadecydowały czynione z uporem starania hrabiego Friedricha von Burghaussa, prezesa Centralnego Związku Rolniczego na Śląsku. Istotą przedsięwzięcia było podwyższenie stanu rolnictwa, które w rozwoju nie dorównywało przemysłowi w regionie. Należy bowiem zaznaczyć, że Prowincja Śląska w pierwszej poł. XIX w. należała do szczególnie rozwiniętych w ówczesnej Europie. Z czasem znalazło uzasadnienie także na wyspecjalizowane kształcenie ogrodnicze. Przez dziesięciolecia placówka rozwijała się znakomicie w państwie pruskim i niemieckim.

Dziś, z perspektywy czasu, który upłynął od zakończenia II wojny światowej, możemy odnieść się z uznaniem do inicjatywy przywrócenia w 1947 r. kształcenia ogrodniczego na tej staropiastowskiej ziemi. Podjęto prace mające na celu odnowienie bazy i placówka ponownie piękniała z roku na rok. Kształcono na poziomie wysokim z udziałem zacnych i wspaniałych nauczycieli. Szkolne gospodarstwo i cały obiekt wspierali pracownicy oddani Pomologii, prawie wyłącznie autochtoni. Był entuzjazm młodzieży i coraz większe zainteresowanie zawodem ogrodniczym. Tak trwało przez dziesięciolecia. Z czasem sytuacja społeczno-gospodarcza uległa zmianom, a transformacja ustrojowa i wolny rynek wyeliminowały potrzebę nauki w ogrodnictwie. Od przeszło 20 lat nie prowadzi się już tego rodzaju edukacji. Pozostała jednak historia, dzieje, czasami niezwykłe, z sentymentem wspominane przez absolwentów Pomologii, szkoły im. Józefa Warszewicza, wybitnego przyrodnika i podróżnika.

Pozostałam wierna mojej śląskiej małej ojczyźnie, gdzie od stuleci żyli moi przodkowie. Od lat jestem poznanianką, w mieście nad Wartą mieszka moja rodzina, jest nasz dom, nasze dzieci i wnuki. Pomologia istniała w mojej pamięci, ale była oddalona. Zdarzyło się jednak, że otrzymałam niespodziewany list wysłany z podopolskiej Turawy. Jego autorką okazała się Janina Drogowska (Podstolska), absolwentka Pomologii z roku 1950. Szanowna pani Janina z wielką troską przez lata zabiegała o szacunek dla tego miejsca. Była zachwycona obiecującymi planami rewitalizacji. Gdy te nie powiodły się, zwróciła się do mnie jako autorki monografii o historii poznańskiej uczelni rolniczej – dzisiejszego Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu słowami:

Dzieje naszej (Prószkowskiej) szkoły nie mogą się zagubić w nowej rzeczywistości. Wkrótce może zabraknąć żyjących jeszcze świadków. Mam cichą nadzieję, że zechce Pani zająć się tym tematem, również z potrzeby serca.

Taka była inspiracja, za którą jestem ogromnie wdzięczna. Za wielką życzliwość, miłe spotkania i liczne podpowiedzi dziękuję pani Janinie i jej przyjaciółce Janinie Laszkiewicz, mieszkance Bierdzan z pierwszego rocznika absolwentów Pomologii.

I tak się potoczyło. Dzieje placówki zostały opisane. Decyzją prorektora ds. nauki prof. dr. hab. Jacka Lipoka monografia o prószkowskiej Pomologii zostanie opublikowana w Wydawnictwie Uniwersytetu Opolskiego. Panie Rektorze – wielka wdzięczność moja i współautora Marka Zgody!

Ważne uzupełnienie. Monografię przygotowaliśmy wspólnie z mgr. Markiem Zgodą, absolwentem z 1981 r. i mieszkańcem Pomologii, a obecnie kierownikiem administracyjnym Zespołu Szkół im. Józefa Warszewicza w Prószkowie; od lat zafascynowanym oświatą rolniczą i ogrodniczą Prószkowa. Opracowanie nie zaistniałoby bez jego wiedzy, pasji i dociekań w weryfikowaniu wielu faktów oraz odnajdywaniu materiałów źródłowych. Powstała książka pisana ręką absolwentów i wsparta wspomnieniami głęboko pozostającymi w sercach świadków. Przypomniano bezcenne zdarzenia, odszukano wieści prasowe i przywołano życiorysy zapomnianych pedagogów. Podstawą każdego etapu pracy była dokumentacja historyczna. Realia prosperowania placówki w czasach pruskich i niemieckich, po czym w okresie Polski Ludowej, nie były celem opracowania. Pozostały tłem opowieści o osiągnięciach ludzi zwyczajnych i wspaniałych, zacnych uczonych i oddanych dydaktyków.

Zarówno prószkowska akademia rolnicza, jak i uczelnia ogrodnicza były powołane z myślą o rozwoju rolnictwa i ogrodnictwa na Śląsku. Brak niepodległego państwa polskiego stawał się przeszkodą wielu inicjatyw utworzenia podobnych ośrodków edukacyjnych na ziemiach znajdujących się pod zaborami. Polakom pozostała zagranica, stąd śląski Proskau pod wieloma względami okazywał się dobrym miejscem zdobywania wykształcenia. Prószkowskie uczelnie dały polskiemu narodowi wielu zacnych obywateli – uczonych, inicjatorów kształcenia akademickiego i działaczy w sferze rolnictwa, publicystów, a nawet polityków. Przekazywały wiedzę stanowiącą podstawę nowoczesnego gospodarowania ziemian i administratorów ziemskich. W okresie działalności powojennej prestiżowa Pomologia okazała się kuźnią kadry ogrodniczej: jej absolwenci rozsławiali Prószków na niejednej uczelni, a zdobyte wykształcenie owocowało w wielu karierach zawodowych.

Pomologia zawsze była wspaniałym miejscem na mapie Opolszczyzny. Uznanie, a nawet podziw wzbudzały ogrody i park, wielohektarowe sady i mateczniki wyróżniające się niewiarygodną liczbą gatunków i odmian, unowocześniane laboratoria i baza, kiedyś także naukowa. Prószkowskie arboretum jest znane powszechnie do dziś. Jego malownicze zaułki podziwiamy na fotografiach i uroczych blisko stuletnich kartach pocztowych. Sędziwe i unikatowe okazy drzew przeszły niejedną zawieruchę pogodową czy wojenną.

Placówka była przedstawiana w czasopismach znacznie przekraczających zasięg lokalny. Pisano o Pomologii w czasach niemieckich i powojennych. W roku 1903, jak by nie było 120 lat temu, wydano udokumentowany licznymi fotografiami informator, niezwykły jak na ówczesne czasy. Od 1896 r. do co najmniej 1908 instytut publikował własny miesięcznik „Proskauer Obstbau Zeitung” pod redakcją Rudolfa Stolla, dyrektora placówki (na rycinie). W latach 1910–1924, kiedy zmieniono nazwę i status placówki, Pomologia była jedną z trzech równorzędnych niemieckich uczelni ogrodniczych (wg dzisiejszego stanu prawnego była wyższą szkołą zawodową). Jej coroczne sprawozdania ukazywały się łącznie z pozostałymi w berlińskim wydawnictwie Paula Pareya.

Jak wspomniano, prószkowski ośrodek akademicki odegrał znaczącą rolę w kształceniu Polaków, o czym napisano wiele w omawianej monografii. Nazwiska są liczne. Ich potomków odnaleziono w wielu regionach Polski. Na przykład absolwenci Prószkowa – Piotr Hoser i Włodzimierz Gorjaczkowski są twórcami, powołanych po odzyskaniu niepodległości, studiów ogrodniczych w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Może jeszcze jedno nazwisko – słynny warszawski ogrodnik Antoni Zaleski, później kierujący Kowieńskim Towarzystwem Ogrodniczym, ukończył Pomologię w roku 1893. Już po roku swoją Alma Mater opisał w czołowym wówczas czasopiśmie fachowym. Opowieść przepiękna, trzyczęściowa, miejscami zupełnie poetycka.

Jakże proroczą wizję o pięknej Pomologii w trudnym okresie powojennym przedstawił przyszły jej nauczyciel Eugeniusz Meller (prawdopodobnie przyjaciel słynnego geografa i kartografa prof. Eugeniusza Romera). Notabene, absolwenci z pierwszych lat nie szczędzą dla niego słów uznania, a należy dodać, że uczył trudnych przedmiotów, bo matematyki, fizyki i chemii. Spośród nauczycieli, zapewniam, biogramy wielu mogą zadziwić, a nawet wzruszyć; wśród nich jest też Czesław Kurek – znany w Opolu z działalności pedagogicznej.

Powrócę jeszcze do czasów niemieckich. W Prószkowie pracowało liczne grono profesorów, specjalistów od nauk podstawowych i zawodowych. Zakres programowy był bowiem szeroki. Do dziś są znanymi uczonymi o renomie europejskiej. W Królewskiej Akademii Rolniczej jednym z nich był prof. Hermann Settegast, którego opis osiągnięć znajdziemy na łamach niniejszego pisma. Profesor Julius Kühn nie tylko był wykładowcą, ale też habilitował się w Prószkowie, po czym został profesorem na uniwersytecie w Halle. Jego imieniem nazwano w 2008 r. federalny niemiecki instytut badawczy do spraw rolnictwa, ogrodnictwa i leśnictwa (Julius Kühn-Institut – Bundesforschungsinstitut für Kulturpflanzen). Nazwisk wielkich jest wiele.

Instytut Pomologiczny miał także wybitnych administratorów i pedagogów. Zarządcy – Gustaw Stoll, później jego syn Rudolf czy Otto Schindler doprowadzili jednostkę do takiego poziomu, że, jak wspomniano, stała się jedną z trzech równorzędnych niemieckich uczelni ogrodniczych. Nie sposób nie wspomnieć botanika Paula Sorauera. Najcenniejsze podręczniki akademickie o chorobach roślin napisał w Prószkowie, gdzie przez 20 lat kierował botaniczną stacją doświadczalną. Założył też pierwsze w świecie czasopismo fitopatologiczne, które ukazuje się do dziś; teraz pod nazwą „Journal of Phytopathology”. Obecnie jego publikacją zajmuje się amerykańskie wydawnictwo Wiley.

Na zakończenie wątek jakby osobisty, związany z początkami mojej poznańskiej Alma Mater. Dotyczy powołania w 1870 r. Wyższej Szkoły Rolniczej im. Haliny w Żabikowie pod Poznaniem. Kiedy w roku poprzedzającym ugruntował się jej zamysł i było przyzwolenie na utworzenie tejże uczelni, delegacja Centralnego Towarzystwa Gospodarczego dla Wielkiego Księstwa Poznańskiego udała się z Poznania do Prószkowa. U wspomnianego wcześniej dyrektora Hermanna Settegasta zasięgała rady w sprawie naboru nauczycieli i ewentualnego kierownika. Na podwalinach owej krótko działającej uczelni utworzono Wydział Rolniczo-Leśny Uniwersytetu Poznańskiego (1919). Po przeszło 30 latach z UP wyodrębniono Wyższą Szkołę Rolniczą. Przed kilku laty Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu obchodził swój jubileusz, była okazja, by wspomnieć o śląskim epizodzie.

Obecnie w Prószkowie nie prowadzi się edukacji ogrodniczej. Pamięć jednak o prószkowskim okresie akademickim, o Pomologii, o uczonych i nauczycielach, pasjonatach i ludziach zwyczajnych to zobowiązanie społeczne. Zbliżymy się do jego wypełnienia m.in. dzięki opowieści o dziejach tej placówki i jej edukacji ogrodniczej.

.