Pogranicza w obliczu polikryzysu XXI w. – konferencja

Zdjęcie nagłówkowe otwierające podstronę: Pogranicza w obliczu polikryzysu XXI w. – konferencja

Polikryzys i odporność transgraniczna w XXI wieku – w czasach wojny, migracji, pandemii i kryzysów na granicach – były tematem przewodnim międzynarodowej konferencji naukowej współorganizowanej przez Instytut Nauk o Polityce i Administracji UO.

Konferencja zatytułowana „Pogranicza w obliczu polikryzysu XXI wieku. Odporność i przyszłe perspektywy relacji transgranicznych” odbyła się 10 i 11 września 2023 r. na Uniwersytecie Wrocławskim, a 12 i 13 września 2023 r. na Uniwersytecie Opolskim. Jej współorganizatorami, prócz Instytutu Nauk o Polityce i Administracji UO były też Ośrodek Badań Regionalnych i Obszarów Pogranicza Instytutu Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego, Katedra Społeczno-Naukowych Studiów Europejskich Uniwersytetu Saary w Niemczech oraz Jean Monnet Network: „Borders, Human-to-Military Security Database” Uniwersytetu Wiktorii w Kanadzie.

- Dwa lata temu, tuż po lockdownach związanych z pandemią covid-19, zorganizowaliśmy pierwszą konferencję badaczy granic, która okazała się sporym sukcesem. Zapisało się na nią wtedy około czterdziestu osób, a uczestniczyło blisko sześćdziesiąt – wspomina dr Wojciech Opioła, wicedyrektor Instytutu Nauk o Polityce i Administracji UO. – W tym roku mieliśmy już ponad 90 uczestników z Polski, Czech, Słowacji, Węgier, Ukrainy, Włoch, Niemiec, Francji, Danii, Finlandii, Norwegii, Wielkiej Brytanii, Gruzji, Izraela, Kanady i Meksyku. Tematem przewodnim był polikryzys, ponieważ to co dzieje się na granicach w ostatnich latach jest wielowymiarowe. Obszary przygraniczne dotykały i dotykają takie kryzysy, jak pandemia covid-19, kryzysy uchodźcze, epidemia świńskiej grypy, czy wreszcie agresja Rosji na Ukrainie, oraz wiele innych wydarzeń.
 
Konferencja rozpoczęła się sesją plenarną we Wrocławiu, potem na dwa dni przeniosła się do Opola, gdzie odbyło się dwadzieścia sesji tematycznych. Zakończyła się wyjazdami do Cieszyna, Krzyżowej i Góry Świętej Anny. – Ważna dla nas była nie tylko dyskusja, ale też możliwość spotkania się – podkreśla dr Wojciech Opioła. – Badacze granic nie mają silnych ośrodków badawczych i związanych z tym funduszy stałych. W związku z tym ciągle musimy występować o pieniądze w konkursach badawczych, i jesteśmy dzięki temu doskonale usieciowieni w skali globalnej. Dobrze się znamy, ale spotkania w tak licznym, międzynarodowym gronie, to wielka wartość.

Jednym z uczestników konferencji był Jussi P. Laine, profesor w Instytucie Karelskim na Uniwersytecie Wschodniej Finlandii, prezes Światowego Stowarzyszenia Nauk Społecznych (WSSA) i członek grupy kierowniczej Komisji Geografii Politycznej Międzynarodowego Stowarzyszenia Geograficznego, a w latach 2013-2021 lider międzynarodowej organizacji zajmującej się badaniami pogranicza - Association for Borderlands Studies. Poproszony o podsumowanie kwestii kryzysów, które dotyczyły pograniczy w latach 2015-2023 mówił, że początek tego okresu była czasem, kiedy miał miejsce „szczyt współpracy”, a różne instytucje, także niepaństwowe, pracowały nad zmniejszeniem historycznego i ideologicznego znaczenia granic.
 
– Zainwestowano w to bardzo dużo pieniędzy i panowała silna retoryka, że musimy uczynić granice europejskimi. Wszyscy rozumieli, co to znaczy – mówił podczas panelu podsumowującego. – Dziwne wydawało się wtedy, by nie współpracować z tymi, z którymi jesteś najbliżej. Nie ważne, gdzie mieszkasz, ale zazwyczaj masz tendencję do utrzymywania pewnego rodzaju relacji z ludźmi, którzy mieszkają blisko ciebie. Tak więc w 2014 roku wszystko szło naprawdę dobrze. Do tego stopnia, że kiedy w 2014 roku wymyśliliśmy konferencję dotyczącą ówczesnych granic po zimnej wojnie, to wydawało się, że temat ten będzie wręcz sporym wyzwaniem.

W 2014 r. doszło do rosyjskiej aneksji Krymu, co skutkowało pogorszeniem się stosunków międzynarodowych. Potem, w latach 2015-2016, w Europie miał miejsce tzw. kryzys uchodźczy. – Powtórzę to, co mówiłem podczas spotkań panelowych: to okropna nazwa tego, co się wydarzyło. Brzmi tak, jakby winni byli temu uchodźcy. Tymczasem za sytuację w dużej mierze odpowiedzialna była Europa i wiele mocarstw zachodnich. Problem można byłoby rozwiązać, gdyby była ku temu wola polityczna – mówił Jussi P. Laine.

Potem miały miejsce pandemia covid-19 i trwająca wciąż w Ukrainie wojna. Wszystko to spowodowało, że obecnie, w opinii badacza, ma miejsce najgorszy w tym okresie moment dla pograniczy. – Myślenie o przyszłości jest naprawdę trudne – podsumował.

Kolejna prelegentka panelu podsumowującego Halina Sapeha z Uniwersytetu British Columbia zwróciła m.in. uwagę na to, że okupacja Krymu, rosyjska wojna hybrydowa i wreszcie agresja Rosji na Ukrainę, była logiczną kontynuacją celowej strategii Rosji. – W pewnym sensie było to zaskoczenie, ale jednak przewidywane przez wielu. Było wiele ostrzeżeń, które zostały zignorowane. To prawda, że głosy z Europy Wschodniej lub przestrzeni poradzieckiej zostały zignorowane – zaznaczyła. Dodała też, że w niektórych artykułach czy literaturze przedmiotu pojawiają się głosy nt. „rosyjskiej wizji prawa międzynarodowego” albo „rosyjskiej interpretacji prawa międzynarodowego”. – Tu nie chodzi o interpretację Rosji, ale o lekceważenie przez nią prawa międzynarodowego. Wspólna zgoda państw na przyjęte zobowiązania jest absolutną podstawą prawa międzynarodowego. Rosja jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ i nie jest to dla niej przywilej, tylko obowiązek – podsumowała.

Dr Grzegorz Welizarowicz, kierownik pracowni Border Studies z Uniwersytetu Gdańskiego, mówił z kolei o 200-kilometrowej granicy Polski z Obwodem Kaliningradzkim i funkcjonującymi w związku z tym odcinkiem polsko-rosyjskimi relacjami, handlu czy turystyce. Jak wyjaśnił, ta współpraca i relacje zostały znacznie ograniczone po 2014 r., a zamrożone po agresji Rosji na Ukrainę.– Już po rosyjskiej agresji na Krym w 2014 roku i wprowadzeniu europejskich sankcji nałożonych na Rosję, Rosjanie nałożyli embargo na import z UE. W związku z tym nastąpiło ograniczenie wzajemnych kontaktów gospodarczych. W lipcu 2016 roku polski rząd podjął decyzję o wprowadzeniu tymczasowego zawieszenia małego ruchu granicznego – mówił dr Welizarowicz. – Zawieszenie to początkowo dotyczyło Ukrainy i Rosji, jednak w odniesieniu do Ukrainy zostało zniesione po czterech dniach. Nigdy natomiast nie zostało zniesione w stosunku do Rosji, co uderzyło przede wszystkim w drobny, przygraniczny handel, małe sklepy. Po wybuchu wojny w Ukrainie stosunki te całkowicie zamarły. Z tego, co wiem, uciekający przed wojna obywatele Ukrainy ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo z Federacją Rosyjską nie decydują się na wyjazdy w północne rejony Polski.

Julia Dittel z Uniwersytetu Saary w Niemczech opowiadała natomiast o dynamice stosunków francusko-niemieckich w tamtejszych regionach przygranicznych. – Dorastałam tuż przy granicy z Francją. Dojście tam zajmowało 5 minut. Uważam to za ogromny przywilej i coś, co ukierunkowało moje zainteresowania badawcze – mówiła. – Region przygraniczny, w którym żyjemy, jest jednym z największych rynków pracy w strefie Schengen. Około 260 tysięcy osób dojeżdża w nim do pracy za granicą, więc powiązań w tym zakresie jest naprawdę wiele. Mając na uwadze te liczby można sobie uświadomić, jak wielkim szokiem było na tym terenie wprowadzanie ograniczeń związanych z pandemią covid. Wyraźnie wzywano do wprowadzania wyjątkowych zasad dla osób dojeżdżających do pracy. Pandemia pokazała nowe wyzwania, ale też zwróciła uwagę na te, które istniały wcześniej, jak choćby kwestia płacenia podatków przez osoby dojeżdżające do pracy.

– Nie liczyłam, ile dyscyplin reprezentowali badacze, którzy wzięli udział w konferencji – podsumowała dr hab. Elżbieta Opiłowska, prof. Uniwersytetu Wrocławskiego z Zakładu Socjologii Pograniczna UWr. – Byli wśród nas na pewno przedstawiciele socjologii, politologii, prawa, antropologii, geografii społecznej, językoznawstwa czy kulturoznawstwa. To charakterystyczne dla Borderland Studies, które nie są dyscypliną w wąskim znaczeniu, są bardzo wielodyscyplinarne. To ich wielka zaleta, ale i wyzwanie. Najważniejsze dla nas jest to, żebyśmy prowadzili projekty interdyscyplinarne, ponieważ wtedy możemy spojrzeć na granice z wielu perspektyw.

Dr hab. Elżbieta Opiłowska, prof. UWr zapowiedziała, że jest już plan dotyczący organizacji kolejnej konferencji. – W przyszłym roku planujemy pierwszy w Polsce kongres badaczek i badaczy granic. Będzie on zorganizowany w dwóch językach: polskim i angielskim. Chcemy zintegrować polskie środowisko naukowe zajmujące się tą tematyką, ale też poszerzyć współpracę międzynarodową – wyjaśniła. – Kongres odbędzie się we Wrocławiu i Opolu.

GALERIA

.