Czerwcowy numer „Indeksu” wart uwagi

Zdjęcie nagłówkowe otwierające podstronę: Czerwcowy numer „Indeksu” wart uwagi

Zapraszamy do lektury!
O opolskich pomnikach, a zwłaszcza ich usytuowaniu w architekturze miasta opowiada – w rozmowie z Barbarą Stankiewicz pt. „Cokole oko”– historyk i historyk sztuki prof. Kazimierz S. Ożóg. A opowiada m.in. tak:
„– Nie ukrywam, że od lat krytykuję pomysł ustawienia rzeźby księcia Władysława Opolskiego na koniu tuż pod ratuszem… A krytykuję, bo ta rzeźba Wita Pichurskiego, która pierwotnie miała stanąć niedaleko mostu Katedralnego, stanęła – bez jakiejkolwiek osi widokowej, odejścia – dokładnie w miejscu przedwojennego pomnika króla Fryderyka II Wielkiego, co według mnie jest złe. Bo ten kontekst: piastowski książę zamiast pruskiego króla, nie jest najlepszy, zwłaszcza jeśli pamiętamy, że Opole było zawsze wielokulturowym miastem. Pewnie niechcący, ale taki zabieg doskonale wpisuje się w peerelowską propagandę, te patetyczne opowieści, że „kamienie na opolskim rynku zawsze mówiły po polsku”… (…) Tym samym, po 30 latach życia w wolnej Polsce kultywujemy dzieło historyków PRL-u, bo nie ma w Opolu pomników przypominających wybitnych Niemców i Żydów wywodzących się z naszego miasta, nie ma ulic nazwanych ich imieniem, są co najwyżej małe tabliczki informujące o tym, że np. w tym domu urodził się kompozytor Franz Waxman (dwa Oscary za muzykę filmową), tu znany matematyk i fizyk Theodor Kaluza, a tu stał dom rodziców podróżnika Emina Paszy, zabitego w Afryce przez handlarzy niewolników, o którym wspomina w powieści W pustyni i w puszczy Henryk Sienkiewicz”.

Smutną diagnozę współczesnej polityce i polityk stawia prof. Andrzej Antoszewski w tekście pt. „Zmaganie demokracji z polityką” (wykład wygłoszony w marcu br., z okazji przyjęcia przez profesora tytułu doktora honoris causa naszego uniwersytetu):
„Politycy przestają poszukiwać najlepszych rozwiązań problemów społecznych poprzez dialog, odwołując się do siły większości. Nadają odmienny sens podstawowym zasadom demokracji. Suwerenność narodu sprowadzona ma być do braku kontroli nad reprezentującymi go rządzącymi. Reprezentacja ma się stać zdolnością narzucania rządzonym woli polityków. Mandat wolny oznacza ślepe posłuszeństwo partiom politycznym. Podział władzy traktowany ma być w kategoriach technicznych jako podział kompetencji pomiędzy wyodrębnionymi instytucjami realizującymi jednolitą wolę większości. Wolności polityczne winny być wykorzystywane przede wszystkim w celu okazania poparcia rządzącym, a nie niezadowolenia. Podstawową zasadą demokratycznej polityki staje się zdobycie takiej liczby mandatów w parlamencie, która umożliwia nieskrępowane i niepoddane społecznej kontroli rządzenie. Aby osiągnąć ten cel, usprawiedliwia się każde zachowanie, które do niego prowadzi. To, co wczoraj uważane było za co najmniej wstydliwe, jeśli nie godne potępienia, uchodzi dzisiaj za racjonalne i pragmatyczne”.

Nie powiało optymizmem także podczas kolejnego wykładu – psychologa i socjologa prof. Stanisława Z. Kowalika, gościa Złotej Serii Wykładów Otwartych UO. Relacja z wykładu nosi tytuł „Był uczony, jest ekspert” – to smutna konkluzja wystąpienia profesora, w którym przemierza, wraz ze słuchaczami, kolejne fazy tworzenia nauki: od fazy myślicieli zainspirowanych myślą filozofów starożytnych, poprzez niezwykłą fazę odkrywców (przełom XVIII i XIX w.; m.in. Galileusz, Kopernik, Newton, Darwin) i fazę naukowców (Koło Wiedeńskie), po dzisiejszą fazę ekspertów. Puenta wykładu: „Idea Arystotelesa, że nauka będzie stopniowo tworzyła coraz prawdziwszy i spójniejszy obraz rzeczywistości przestała być aktualna. Zamiast niej pojawiła się idea nauki udzielającej niezawodnych wskazówek, które zagwarantują realizację zakładanych celów społecznych. Liczy się nie dochodzenie do prawdy, ale prognoza”.

„Znowu zrobiło się kafkowsko” – to tytuł relacji Katarzyny Kownackiej z kolejnego wykładu, który w ramach Złotej Serii Wykładów Otwartych UO wygłosił prof. Łukasz Musiał z UAM. I tu nie zabrakło odniesień do współczesności: „ Zaczęto uznawać Kafkę już nie tylko za pisarza, ale po prostu za proroka. Kogoś, kto przewidział pewne tragiczne wydarzenia, jakie miały stać się udziałem Europy i świata w połowie XX wieku. Mam na myśli nie tylko wojny światowe, ale także wprowadzenie systemów totalitarnych czy zniewolenia polityczne. Przez ich pryzmat bardzo często Kafkę interpretowano jako pisarza, który poniekąd to wszystko w swojej twórczości zapowiedział. (…) Razem z Kafką znowu dziś wchodzimy niestety w świat konieczności, niesprawiedliwości, kłamstwa. Chociaż wydawało się, że taki świat, i taki Kafka, już nigdy do nas nie wrócą. A jednak wróciły. Znowu zrobiło się bardzo kafkowsko”.

Położoną w sercu Podola miejscowość przypomina prof. Stanisław S. Nicieja w tekście pt. „Kozowa – smak prowincji”. Miejscowość o tej nazwie przeszła do historii wcale nie za sprawą swojego uroku oraz historii jej mieszkańców, ale z powodu prześmiewczej powieści Jana Lama. Pisze prof. Stanisław S. Nicieja: „Powieść miała tytuł Wielki świat Capowic i była zjadliwą krytyką galicyjskiego świata urzędniczego i austriackiej administracji: różnych burmistrzów, inspektorów szkolnych, policmajstrów, stróżów prawa i tzw. strasznych mieszczan. Demaskowała filantropów i różnych dobroczyńców na pokaz oraz rzekomych patriotów, a w rzeczywistości cwaniaków politycznych i pyszałków. Mimo że sprawa dotyczyła wszystkich miast i miasteczek polskich w zaborze austriackim, ze Lwowem, Stanisławowem i Samborem na czele, Lam, aby uniknąć procesów sądowych o obrazę konkretnego urzędnika i konkretnego miasta uciekł się do metafory. Pisał rzekomo o nieistniejącym miasteczku Capowice na Podolu, ale w powieści opis topograficzny tej miejscowości, drogi wjazdowej czy ratusza jak ulał pasował do Kozowej, a na dodatek wokół tego miasteczka było wiele wiosek i przysiółków o kozich skojarzeniach: Kozówka, Kozłów, Kozłówek, Kozień, Kozin”.
 
W czerwcowym numerze „Indeksu” znalazły się także teksty: „Śląskie emancypacje” dr Magdaleny Ozimek-Hanslik, „Kukiełki i ludzie” prof. Janiny Hajduk-Nijakowskiej (o początkach Opolskiego Teatru Lalki i Aktora im. Alojzego Smolki), recenzja najnowszej książki Tomasza Różyckiego („Idź do Stefana, Tadeuszu” Bartosza Suwińskiego). Tajniki pracy biologa, w tym tajemnicę pozyskiwania DNA zwierząt, odsłania dr Grzegorz Hebda w tekście pt. „Nauka poszła w las”, a studentki naszej filologii angielskiej wypytują prof. Williama E. Hillsa, psychologa z Carolina University (USA)… jak się dobrze zestarzeć.
 
Jest i portret Andrzeja Trzebuniaka, naszego fizyka, który już drugi rok z rzędu prezentuje swoje prace na Salonie Wiosennym w Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu („Artystyczny ryzyk-fizyk”), portret poety Edmunda Borzemskiego („Łambinowickie ścieżki Edmunda Borzemskiego” prof. Danuty Kisielewicz), ostatnia część opowieści prof. Ludwika Kozołuba o Stanisławie Wasylewskim, są felietony: dr. Adama Wiercińskiego, prof. Jana Miodka i prof. Bartłomieja Kozery oraz nieznany list Stanisława Lema do prof. Stanisława S. Niciei.

Zapraszamy do lektury!

.