Felieton prof. Jana Miodka - specjalnie dla "Indeksu"

Zdjęcie nagłówkowe otwierające podstronę: Felieton prof. Jana Miodka - specjalnie dla "Indeksu"

JAN MIODEK

Pytanie o poprawnościowy status wyrażeń na Ukrainie, na Ukrainę pojawiało się przez wszystkie długie lata mojej pracy zawodowej. Kiedy 24 sierpnia 1991 r. Ukraina stała się niepodległym państwem, jego częstość gwałtownie wzrosła, a do grona pytających dołączyli sami Ukraińcy – zarówno ci, którzy przebywali w Polsce, jak i ci, którzy ze swojego kraju łączyli się ze mną elektronicznie w telewizyjnym programie Słownik polsko@polski.

 Cierpliwie wyjaśniałem, że połączenia na Ukrainie, na Ukrainę wraz z syntagmami na Liwie, na Litwę, na Łotwie, na Łotwę, na Białorusi, na Białoruś, na Węgrzech, na Węgry oraz na Słowacji, na Słowację (obok dopuszczalnych wariantywnych w Słowacji, do Słowacji) tworzą grupę wyjątków wśród tradycyjnych konstrukcji z przyimkami w, do – w Polsce, do Polski, w Niemczech, do Niemiec, w Szwecji, do Szwecji, w Brazylii, do Brazylii, w Chinach, do Chin, w Paragwaju, do Paragwaju itp. Wszystkie te wyjątkowe połączenia z na są zgodne z obowiązującą normą, owszem – zastępowanie ich postaciami z w, do jest odejściem od powszechnego zwyczaju i razi przeciętnego użytkownika polszczyzny.

A skąd się te syntagmy z na w odniesieniu do nazw niektórych państw wzięły? Są one niewątpliwie gramatycznym znakiem bliższego, bardziej swojskiego traktowania tych akurat krajów, przez długie wieki silniej związanych z Polską. Proszę zauważyć – dodawałem, że od czasu, kiedy Chorwacja stała się u nas najpopularniejszym krajem turystycznym letnich miesięcy, pojawiają się także połączenia na Chorwacji, na Chorwację, chociaż status normy mają ciągle warianty w Chorwacji, do Chorwacji.

A i nie tylko wobec nazw regionów (por. na Śląsku, na Śląsk, na Pomorzu, na Pomorze, na Podlasiu, na Podlasie, na Mazowszu, na Mazowsze), ale nawet w wypadku rodzimych nazw miejscowości sięgamy nieraz po ten swojski przyimek. W moich rodzinnych Tarnowskich Górach na przykład jakże często się słyszy formy typu u nas na Górach, jadę na Góry, a nie – zgodne z oficjalną normą – u nas w Tarnowskich Górach, jadę do Tarnowskich Gór. Mam również wielu krewnych i znajomych, którzy też z przyimkiem na łączą nazwy swych rodzinnych miejscowości, np. na Dąbrowie, na Dąbrowę, na Kąśni, na Kąśnię, na Rębiechowie, na Rębiechów. Na tych przykładach zwykle się kończył mój wywód na temat form na Ukrainie, na Ukrainę, na Litwie, na Litwę, na Łotwie, na Łotwę, na Białorusi, na Białoruś, na Węgrzech, na Węgry, na Słowacji, na Słowację.

Kończył się do 24 lutego bieżącego roku. Od dnia wybuchu wojny bowiem jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki we wszystkich mediach mówionych i pisanych w odniesieniu do Ukrainy zaczęły się pojawiać wyłącznie syntagmy z w, do: w Ukrainie, do Ukrainy, a więc podciągnięte do typowego w polszczyźnie ciągu w Niemczech, do Niemiec, w Szwecji, do Szwecji, w Anglii, do Anglii, w Argentynie, do Argentyny itp. Komu zaś wyrwało się z ust tradycyjne wyrażenie z na – na Ukrainie, na Ukrainę, błyskawicznie poprawiał je na połączenie z w lub do: w Ukrainie, do Ukrainy. I mnie od tego czasu zdarzyło się to już wiele razy.

U źródeł tak radykalnej zmiany dotychczasowego uzusu – dosłownie z dnia na dzień – stoi niewątpliwie mechanizm psychologiczny: typowymi dla naszego języka połączeniami nazw państw z przyimkami w, do chcemy podkreślić bezdyskusyjną i oczywistą dziejowo samodzielność Ukrainy, chcemy i pod tym – gramatycznym – względem być solidarni z Ukraińcami. Należy to uszanować i te nietradycyjne połączenia w stosunku do Ukrainy – ale typowe dla nazw absolutnej większości państw – zaaprobować.

 Ale też nie trzeba na siłę eliminować z codziennego obiegu komunikacyjnego tradycyjnych syntagm z przyimkiem na. Nawet z ust wielu Ukraińców dłużej w Polsce przebywających słyszałem wiele razy, i to po 24 lutego, formy typu u nas na Ukrainie czy wracam na Ukrainę. Tym bardziej więc dla Polaków, zwłaszcza starszych, pozostaną one do końca życia spontanicznie, naturalnie używanymi połączeniami.

Z pewnością jednak uzus językowy odnoszący się do wyrażeń przyimkowych z nazwami państw jest w tej chwili następujący: typowymi połączeniami są konstrukcje z w, do, takie jak w Polsce, do Polski, w Niemczech, do Niemiec, w Argentynie, do Argentyny itp., tradycyjnymi wyjątkami pozostają wyrażenia na Litwie, na Litwę, na Łotwie, na Łotwę, na Białorusi, na Białoruś, na Węgrzech, na Węgry, status wariantów natomiast, obok połączeń w Słowacji, do Słowacji – na Słowacji, na Słowację, przyjęły także postacie na Ukrainie, na Ukrainę – w Ukrainie, do Ukrainy.

 

 

 

.