Ukazał się kwietniowy numer „Indeksu”

Zdjęcie nagłówkowe otwierające podstronę: Ukazał się kwietniowy numer „Indeksu”

Rektor UO prof. Marek Masnyk – w rozmowie z Beatą Łabutin – podsumowuje ostatni, trudny rok, kolejny w historii naszego 28-letniego uniwersytetu.

„Piąty rok kieruję uczelnią, a ministrów w resorcie było już trzech. Co do przepisów – wiele razy mówiłem o tym, że sporo zmian w nowym prawie o szkolnictwie wyższym oceniam dobrze. Jednak na przykład kwestia ewaluacji, o której już wspomniałem, musi niepokoić. Najpierw zasady i warunki jednakowe dla małych i wielkich uczelni (a więc dla wielu małych nie do spełnienia), a teraz jeszcze zmiana listy czasopism: rozszerzenie jej o blisko 300 tytułów, które dodano lub którym podwyższono punktację. Powtórzę: nie zmienia się reguł w trakcie gry. To musi budzić i budzi nasz niepokój, wręcz każe się doszukiwać w takim działaniu drugiego dna. Przypomnę tylko, że dwa lata temu reorganizowaliśmy nasz uniwersytet z myślą o czekającej nas ewaluacji. Teraz zasady ewaluacji się zmieniły, ot, tak. Może za tydzień czy dwa znowu się zmienią? Brak stabilizacji – to nam najbardziej doskwiera.  O zupełnie chybionym pomyśle połączenia resortów oświaty i szkolnictwa wyższego w jeden już nie wspomnę…”.

Dr Arleta Augustyniak z Instytutu Nauk Prawnych Wydziału Prawa i Administracji UO, w rozmowie z Barbarą Stankiewicz, zdradza tajniki pracy mediatora sądowego, przybliża też bliską jej filozofię sprawiedliwości naprawczej: „W  panującym modelu sprawiedliwości retrybutywnej sprawca np. idzie do więzienia. Ale co z ofiarą? Dlaczego zazwyczaj skupiamy się tylko na sprawcy, na tym, jak go ukarać, a ofiarę w sumie traktujemy jako dowód w sprawie? Nie tylko jest uprzedmiotowiona w trakcie całego procesu, ale również narażona na wtórną wiktymizację oraz stygmatyzację, jak np. w przypadku zgwałceń. Czy takie rozstrzygnięcie naprawdę ją dogłębnie satysfakcjonuje, czy jest ono to naprawdę wystarczającym dla niej zadośćuczynieniem? Można śmiało powiedzieć, że w funkcjonującym systemie sprawiedliwości retrybutywnej to państwo zawłaszcza sobie zadośćuczynienie w postaci takiej, a nie innej kary, np. posyłając sprawcę zakładu karnego. Tymczasem, zgodnie z filozofią sprawiedliwości naprawczej zadośćuczynienie należy się bezpośrednio ofierze”.

„Coś się skończyło, coś zepsuło” – to tytuł rozmowy Barbary Stankiewicz z prof. Dorotą Simonides o parlamencie, w którym miała zaszczyt pracować. Tak różnym od dzisiejszego: „Awantur i krzyków – nigdy. Emocje, owszem, były. Ale zanim powiem o emocjach, powiem o wartości słowa. Na posiedzeniach klubu Tadeusz Mazowiecki często przypominał, jak niebezpiecznym orężem potrafi być słowo: może zmotywować, zachęcić do pracy, ale nienawistne słowo potrafi zabić. Zdarzało się, że któregoś z młodych stażem posłów ponosiły emocje, podnosił głos, zaczynał pokrzykiwać… Wtedy podnosił się Jacek Kuroń ze słowami: A może byś tak się mojej herbatki napił?. I zapraszał do swojego termosu. Miałam okazję jej spróbować, była tak mocna, że dwie noce nie spałam… Taka była wtedy atmosfera w parlamencie. Każdy mógł się wypowiedzieć, nikt nikogo nie uciszał, był wzajemny szacunek i kultura. A ile działo się w tzw. kuluarach!”.

Jan Cofałka, w tekście pt. „Śląskie ścieżki czterech wielkich”, pisze o związkach, jakie łączyły z Opolem m.in. Czesława Niemena, Daniela Olbrychskiego, Ewę Demarczyk, Stanisława Lema i Tadeusza Różewicza; Marian Buchowski już w tytule swojego tekstu postuluje: „Pamięci warto pomagać”, prowadząc czytelnika… na opolski cmentarz, na ceremonię pogrzebową zmarłego przed dwoma laty Romana Kirsteina, legendy opolskiej „Solidarności”… A prof. Włodzimierz Kaczorowski szuka – w Collegium Maius UO – śladów dawnej apteki.

„Z ogniem w nazwisku” – to tytuł tekstu prof. Stanisława S. Nicieji, uzupełniony podtytułem: „Saga rodu Feusette`ów”, czyli znanej w Opolu rodziny, z której wywodzą się m.in. Adam Feusette – matematyk, wieloletni dyrektor Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Kazimierza Gzowskiego, jego syn Piotr Feusette – wybitny kardiolog, pracownik Uniwersytetu Opolskiego i Oddziału Kardiologii USK w Opolu, brat Adama – Jan Feusette polonista, poeta, eseista i jego syn Krzysztof Feusette… Fragment tekstu: „Francuskie nazwisko Feusette (czyt. fezet) czasem nastręczało jego właścicielom dużych kłopotów. Dramatycznie mogła się zakończyć próba rejestracji przez Ludwika Feusette’a narodzin w Bolechowie (zarządzanym wówczas przez Sowietów) syna – Adama. Podejrzewając, że w urzędzie stanu cywilnego może być problem z poprawnym zapisaniem jego francuskiego nazwiska, zapisał je na kartce, czym – niestety – rozgniewał wypełniającego formularze. Urzędnik nie popatrzył na kartkę i zapisał nazwisko tak, jak je usłyszał: Fajzeta. Gdy Ludwik Feusette zwrócił uwagę na błąd, urzędnik niespodziewanie wyciągnął pistolet, przyłożył go do skroni wystraszonego petenta i powiedział: Albo bierzesz akt, albo natychmiast cię zastrzelę za obrazę radzieckiego urzędnika. I tak, do 1958 r., Adam Feusette nosił nazwisko: Fajzeta”.

Prof. Anna Pobóg-Lenartowicz pyta, gdzie zniknęła prof. Joanna Rostropowicz, wieloletnia profesorka Instytutu Historii, przyznając: „Mimo iż moje relacje z prof. Joanną Rostropowicz nie należały do wzorcowych, to jednak zawsze podziwiałam Ją za trzy rzeczy”. Jakie? I dlaczego pani profesor zniknęła? Odpowiedzi na oba pytania – w tekście pt. „Ślązaczka niezłomna”.

Pełnomocniczka rektora ds. równego traktowania na Uniwersytecie Opolskim dr Marzanna Pogorzelska i socjolog dr Michał Wanke – w sąsiadujących ze sobą tekstach – zastanawiają się, co ujawniają życzenia, jakie ukazały się na stronie naszej uczelni z okazji Dnia Kobiet. Marzanna Pogorzelska: „Wśród słów skierowanych do kobiet z okazji 8 marca, widniejących na stronie naszej uczelni, znalazło się m.in. życzenie dobrego szefa. Dwa słowa, niby mało, a pokazują większy problem”. Michał Wanke: „Nie podoba mi się, że w imieniu mojego uniwersytetu publikuje się życzenia, które są podręcznikową reprodukcją stereotypów dotyczących ról płciowych, z wisienką na torcie w postaci życzeń: i dobrego szefa, żeby kobiety nie zapomniały, gdzie jest ich miejsce w społecznej strukturze”.

„H jak heft, czyli specjalny zeszyt” – tak zaczyna się fragment „Mojego śląskiego alfabetu” Franciszka Gaja, ucznia Publicznej Szkoły Podstawowej w Dziewkowicach. Pracy niezwykłej, nagrodzonej I miejscem w  XXVII Regionalnym Konkursie Literackim „Ze Śląskiem na ty”. Oto jej fragment: „Mam wiele szkolnych zeszytów, ale jeden był dla mnie zawsze jak święty. Dziadek mnie prosił często, żeby mu podać z półki jego duży czarny zeszyt. Tam miał wszystkie adresy i numery telefonów swoich przyjaciół i całej rodziny. Miał też zapisane daty ich urodzin. Wysyłał karty z życzeniami albo dzwonił zawsze do każdego. Ostatnio już coraz mniej było aktywnych adresów w czornym hefcie Dziadka, dużo jego przyjaciół umarło przed nim. On żył aż 93 lata – może dobrze, że umarł, zanim mu się skończył ostatni numer przyjaciela, do którego mógł zadzwonić. I choć było mi smutno, rozumiem, że musiał już umrzeć”.

W numerze także kolejne felietony: prof. Jana Miodka pt. „Premierka – premier – pani premier”, dr. Adama Wiercińskiego kolejny odcinek „Za szybkiego pisania”, prof. Bartłomieja Kozery – „Pochwała starości” i „Fizyki dla laika” Wojciecha Dindorfa. A także felieton prof. Piotra Steca pt. „Zaskoczony Pikachu czyta wykaz czasopism”, szkic Bartosza Suwińskiego o „Nowych (i starych) przypadkach Jacka Podsiadły”, tekst Agnieszki Kani o fotografii Tomasza Kaczora pt. „Przebudzenie” nagrodzonej w tegorocznej edycji konkursu Grand Press Photo, rozmowa z Agnieszką Koznarską-Buczkowską, koordynatorką kierunku położnictwo Wydziału Nauk o Zdrowiu UO.

(bs)

.