W najnowszym numerze „Indeksu” – inauguracyjnie i zaduszkowo
Okładkowy portret Karoli Cebuli przypomina o tym zmarłym w lipcu br. Honorowym Senatorze Uniwersytetu Opolskiego, znanym przedsiębiorcy, hojnym mecenasie i Przyjacielu naszej uczelni.
Jego postać przybliża w swoim tekście pt. „Epitafium dla Karola Cebuli”
prof. Stanisław S. Nicieja, pisząc m.in.: „Gdyby kumulował zarobione pieniądze,
stałby się niewątpliwie jednym z najbogatszych ludzi w Polsce. Cebula nigdy nie
dbał o własne bogactwo, a mimo to jego konto bankowe mogło imponować. Umiał się
dzielić swoimi pieniędzmi. A zdarzało się, że je rozdawał. Kupował obrazy
artystów, wysoko podbijał stawkę na aukcjach charytatywnych, fundował stypendia
dla studentów i młodych pracowników naukowych opolskich uczelni, wspomagał
finansowo komitety wyborcze kandydatów na posłów i senatorów Opolszczyzny,
których cenił za działalność i pomysłowość. Łożył pieniądze na wsparcie domów
dziecka, Związku Emerytów, Polskiego Czerwonego Krzyża, związków kombatantów,
szpitali, domów pomocy społecznej, klubów sportowych, straży pożarnej. Wspierał
finansowo Teatr Nowy w Warszawie, Teatr Lalek w Opolu, Zespół Śląsk,
Filharmonię Opolską, Teatr im. Kochanowskiego w Opolu, Towarzystwo Przyjaciół
Śląska w Warszawie, Uniwersyteckie Stowarzyszenie na Rzecz Ratowania Zabytków
Śląska Opolskiego”.
Dr Marcin Pietrzak z kolei przypomina zmarłego niedawno prof. Tadeusza Olewicza z Instytutu Filozofii UO – jego sylwetkę kreśli w bardzo osobistym tekście pt. „Czy stoi tam Twój rower…”. Oto fragment: „Siedzieliśmy w trójkę z Tadeuszem i Grzesiem Francuzem na trzecim piętrze w budynku byłego Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, który wtedy gościł ekipę Instytutu Nauk Społecznych Uniwersytetu Opolskiego. Tadeusz właśnie kupił sobie mocno wypasiony rower, który musiał wtedy kosztować kilka profesorskich pensji. My siedzieliśmy na trzecim piętrze, a rower stał sobie przypięty do poręczy przy schodach prowadzących na parking. Nie mogliśmy z Grzesiem pojąć, jak Tadeusz może zachować spokój ducha w chwili, gdy takie cacko stoi sobie i przyciąga złodziejskie spojrzenia. Może chciałby wysłać jednego z nas, żeby ten sprawdził, czy supermaszyna nadal się tam znajduje? Odpowiedź Tadeusza przybrała formę eleganckiego dylematu, który zapamiętałem na zawsze. Brzmiała ona: Jeżeli rower nadal tam stoi, to nie ma sensu sprawdzać, a jeśli już go tam nie ma, to również nie ma po co schodzić. Czy więc rower tam stoi, czy nie stoi, nie ma sensu tego sprawdzać. Cały Tadeusz”.
W numerze są także wspomnienia o innych zmarłych członkach naszej społeczności: prof. Jacku Baluchu, dr. Stanisławie Chabiku, prof. Czesławie Mykicie-Glensk, Honorowym Profesorze UO Bolesławie Gleichgewichcie…
Jest i obszerna relacja z inauguracji roku akademickiego 2019/2020, rozmowa z rektorem prof. Markiem Masnykiem pt. „Punkty ciężkości”, w której rektor mówi m.in.: „Owszem, jest takie przekonanie, że dydaktyka to coś gorszego. W moim gabinecie toczyły się na ten temat rozmowy, przychodził pracownik naukowo-dydaktyczny, któremu zaproponowano przejście na etat dydaktyczny, a on nie był z takiej propozycji zadowolony… Ale jeśli w danym instytucie pracuje 30 osób, a 15 z nich nic istotnego nie opublikowało, albo publikuje niewiele, to wybór jest prosty: niech ci, którzy publikują, pozostaną na etatach naukowo-dydaktycznych, pozostali niech się skupią na dydaktyce. Bo jeśli ich pozostawię na etatach naukowo-dydaktycznych, to oni wejdą w algorytm ewaluacji dyscypliny i obniżają liczbę punktów… Na innych uczelniach rektorzy po prostu zwalniali ludzi, którzy nie wykazali się dorobkiem naukowym, nie publikowali”.
Polecamy także ciekawą relację z gościnnego wykładu, w ramach Złotej Serii Wykładów Otwartych UO, prof. Ryszarda Koziołka pt. „Starzeję się z Sienkiewiczem”, która rzuca zupełnie inne światło na pisarza kojarzonego niemal wyłącznie z „krzepieniem polskich serc”. Prof. Ryszard Koziołek, wybitny znawca i entuzjasta twórczości tego pisarza w fascynujący sposób, niejako na nowo, opowiada nam Trylogię: „Bo oto widzimy scenę, gdy do Wołmontowicz przybywa ze swoim oddziałem Kmicic – to coś na podobieństwo hordy kiboli, idących przez miasto, albo bardziej oddziałów żołnierzy wyklętych, którymi w istocie są. To wyrzutki społeczne, gorszego gatunku ludzi trudno było w całej Rzeczypospolitej znaleźć – mówi narrator. Na wszystkich ciążą wyroki – jeden spalił sąsiadowi dom, porwał dziewczynę, zamordował ludzi, innego ścigają wierzyciele, ktoś rozpędził trybunał… Narrator jest niejednoznaczny w ocenie tych ludzi, bo to są znakomici żołnierze, ale społecznie nie do zaakceptowania. Ludzie przed nimi uciekają, ale ta otaczająca ich aura siły, wolności, pogardy dla władzy i autorytetów fascynuje. Pół biedy, jeśli walczą z wrogami Polski, ale oni są niebezpieczni dla własnego społeczeństwa. Gdzie kończy się wartość takiego człowieka, który jest dumny, niezależny, ofiarny aż do samozatracenia, a jednocześnie ma w sobie niebezpieczny żywioł anarchistyczny? Sienkiewicz nam sygnalizuje, że przychodzi moment, kiedy trzeba podjąć decyzję, co z tą wolnością zrobić. Jego odpowiedź jest dość przerażająca: takich ludzi nie da się ucywilizować. Wiemy, jak kończy banda Kmicica, zostają wyrżnięci przez uczciwą, chrześcijańską szlachtę, opiekunów Oleńki. To była, jakby dziś powiedziały służby specjalne, prawdziwa operacja antyterrorystyczna”.
To tylko kilka z wielu tekstów, wartych przeczytania – zachęcamy do lektury!
Przygotowała Barbara Stankiewicz-Buchowska