Nowy Rok rozpoczął się 16 lutego!
O tym, jak Chińczycy świętują rozpoczęcie nowego, 2018
roku – Roku Psa, opowiadała w Muzeum UO Yi-Ting Liao, lektorka języka chińskiego na naszej uczelni.
Czerwone, chińskie lampiony, czajniczki wypełnione aromatyczną herbatą i duży portret psa (Kompan – tak zatytułował swój obraz malarz Józef Chyży, absolwent naszego Instytutu Sztuki). W takiej scenerii, w Muzeum UO, 22 lutego br., Yi-Ting Liao, lektorka języka chińskiego na naszej uczelni opowiadała o tym, jak w jej ojczyźnie świętuje się rozpoczęcie kolejnego roku. Kolejnego, czyli 2018, który według chińskiego kalendarza rozpoczął się 16 lutego, a jest Rokiem Psa.
Prelekcji towarzyszyła wystawa chińskich artefaktów związanych z kaligrafią, wierzeniami religijnymi oraz zwyczajami kulinarnymi Państwa Środka. A prelegentce towarzyszyli: dr Stankomir Nicieja (Instytut Filologii Angielskiej), prof. Teobald Kupka i dr inż. Zygmunt Flisak – obaj z Wydziału Chemii. Nie zabrakło też gości z Instytutu Konfucjusza (Politechnika Opolska), nie mówiąc już o mieszkańcach Opola, którzy z ogromną ciekawością dopytywali nie tylko o szczegóły dotyczące sposobu świętowania Nowego Roku w Chinach, ale i o upodobania kulinarne, tajniki alfabetu chińskiego czy sposoby parzenia herbaty.
– Azja Wschodnia to obszar tętniący życiem. Na ulicach, w fabrykach – wszędzie są tłumy ludzi – opowiadał zafascynowany chińską kulturą dr Stankomir Nicieja. – Ale przez kilka dni w roku ten tętent zamiera, wszyscy gromadzą się w rodzinnych domach. To właśnie jest czas świętowania Nowego Roku. Jest to święto ruchome, przypada po drugim nowiu Księżyca po zimowym przesileniu Słońca, a więc kilka tygodni po 1 stycznia.
W wigilię Nowego Roku Chińczycy jedzą świąteczną kolację: ryba, której nie wolno zjeść do końca (nieprzypadkowo chyba w języku chińskim słowo „ryba” jest bardzo podobne do słowa „nadmiar”), rosół, pierogi – w kształcie łódki, przypominającej dawne chińskie monety – z mięsem i warzywami, mięsno-warzywna potrawa przyrządzana w wielkim, okrągłym naczyniu, wokół którego siadają biesiadnicy, co symbolizuje bliskość i jedność rodziny. I oczywiście ciasta, typowe dla regionu. W domu pochodzącej z Tajwanu Yi-Ting Liao przygotowuje się dwa rodzaje ciast: jedno, z ryżu, o konsystencji naszego tofii i drugie – z rzodkwi.
Ten wigilijny wieczór często trwa do rana – bo Chińczycy wierzą, że im później w tym dniu położą się spać, tym więcej dodatkowych lat życia ofiarują swoim rodzicom… Po północy wychodzą przed dom, dziękują bogom za to, co było, proszą o pomyślność.
Są i prezenty – najczęściej pieniądze wręczane przez głowę rodziny, obowiązkowo w czerwonych kopertach. Czerwone są i dekoracje, mocowane wokół drzwi. A także lampiony, latarnie i stroje przebierańców, którzy paradują przez następne dni ulicami chińskich miast. Skąd tyle tej czerwieni?
Yi-Ting Liao: – Ma to związek ze starą legendą, której bohaterem jest potwór Nian, terroryzujący chińskie wioski. Okazało się, a odkrył to pewien mędrzec, że potwór śmiertelnie boi się hałasu, ognia i czerwonego koloru. Stąd ta tradycja. Chińczycy wierzą, że kolor czerwony odstrasza złe moce, chroni, jest kolorem życia.
Chińskim zodiakiem władają zwierzęta, a obieg tego zodiaku trwa 12 lat. Co roku władzę obejmuje kolejne zwierzę: szczur, bawół, tygrys, królik, smok, wąż, koń, koza, małpa, kogut, pies i świnia. W Chinach – co podkreślił dr Stankomir Nicieja – ważniejsze od pytania: „z którego roku jesteś”, jest pytanie: „z jakiego roku jesteś”. Bo do każdego zodiakalnego zwierzęcia przypisane są konkretne cechy charakteru, warto więc wiedzieć, które z nich patronowało naszym narodzinom.
I w tym momencie w Muzeum UO rozpoczęło się obliczanie, według stosownej tabeli, kto w którym roku się urodził; później była nauka noworocznych życzeń w języku chińskim i nauka parzenia herbaty, zakończona wspólną degustacją.
Zdjęcia: Andrzej Szczepaniak