Wykład o znaczeniu nauki i prawdy dla demokracji
Akademickie rozważania o związkach nauki i prawdy z demokracją były tematem kolejnego wykładu w ramach Złotej Serii Wykładów Otwartych Uniwersytetu Opolskiego. Wykład wygłosiła 8 grudnia 2022 r. prof. dr Ruth Zimmerling z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Jana Gutenberga w Moguncji.
Wystąpienie, zatytułowane „Democracy and Truth: Where Science and Politics Meet”, zostało zorganizowane w związku z zaplanowanym na 10 grudnia 2022 r. dyplomatorium studentów Europa Master. Odbyło się w Sali Senatu Collegium Maius UO.
Na wstępie prof. dr Ruth Zimmerling powiedziała, że zadaniem naukowców, zwłaszcza tych zajmujących się obszarem nauk społecznych, jest jak najdokładniejsze przedstawienie tego, jak nauka, wiedza i prawda łączą się z demokracją, a także „rozpowszechnianie tego rozumienia, aby pomóc w wyeliminowaniu niejasności i nieporozumień, a tym samym wesprzeć przywrócenie rozsądnego zaufania do demokracji”.
Mówiła, że trwająca pandemia, wojna, której jesteśmy świadkami, coraz gorszy, widoczny już stan środowiska oraz „mieszanka prawdy i fałszu rozpowszechniana w tak zwanych mediach społecznościowych” sprawiają, iż w praktycznie we wszystkich społeczeństwach demokratycznych narasta poczucie niepewności i towarzysząca mu nieufność. – A niepewność i nieufność są złymi doradcami – stwierdziła.
Na początku wystąpienia odniosła się do konceptu nauki i demokracji oraz relacji między nimi. Tłumaczyła, że ludzkość potrzebowała dużo czasu, aby zrozumieć i wykształcić naukę taką, jaką znamy dzisiaj. Potrzebne były do tego obserwacje, empiryczne doświadczanie wielu zjawisk i kwestii, wyciąganie wniosków, odrzucanie wielu teorii i przyjmowanie kolejnych dowodów. – Ludzie mają silną skłonność do tego, by wiedzieć na pewno. Chcemy wiedzieć definitywnie, niezbicie, co jest prawdą, a co nie – podkreśliła.
Prof. dr Ruth Zimmerling przytoczyła dwie definicje demokracji, które w ostatnim czasie są przedmiotem debaty politologów, a zarazem wskazują na rozdźwięk pomiędzy założeniami modelu demokratycznego, a rzeczywistością. Według pierwszej demokracja to „takie sprawowanie władzy politycznej, w której środki, sposoby i treść władzy są autoryzowane przez tych, których ona dotyczy”. Według drugiej demokracja to „ustrój polityczny, którego instytucje i decyzje odzwierciedlają fakt, że wszyscy obywatele uznają się wzajemnie za politycznie wolnych i równych”. – Władza publiczna nie może działać poza granicami swojego upoważnienia i nie może naruszać praw wynikających z wzajemnego uznania obywateli, politycznie wolnych i równych – wyjaśniała politolożka.
Mówiła, że demokracja ma pozytywną konotację, ale to, że każdy ma prawo do równego uczestnictwa, jak uznała, samo w sobie nie musi być dobre. Istnieje wiele działań, w których to równe uczestnictwo nie byłoby to wcale dobrym pomysłem, np. piłka nożna, mistrzostwa świata w grach czy konferencje naukowe. Dodała też, że demokracja jest systemem wymagającym, szczególnie cierpliwości i gotowości do kompromisu. – A to często nie odpowiada obywatelom, którzy mają silne przekonanie, że jakaś konkretna kwestia wymaga pilnego podjęcia pewnych decyzji – mówiła.
– Mamy tendencję do żądania od naszych demokratycznych przedstawicieli, od polityków, nadludzkich zdolności i stuprocentowego poświęcenia, nawet bardziej, niż od gwiazd piłki nożnej – dodała. – Jest to jednak niezgodne z podstawową ideą demokracji, że nasi przedstawiciele powinni być tak samo wolni i równi, jak my wszyscy. Oczywiście powinni mieć pewne umiejętności, jak w każdym poważnym zawodzie. Powinni rozumieć złożone problemy, (…) umieć się komunikować, projektować kompromisy i przekonywać większość.
Gdzie nauka i demokracja powinny się łączyć? Jakie jest znaczenia prawdy, wiedzy i nauki dla demokracji? – W moim przekonaniu demokratyczne podejmowanie decyzji nie polega na znalezieniu prawdziwych politycznych odpowiedzi na pewne pytania – zastrzegła prof. Ruth Zimmerling. - Nie oznacza to jednak, że nauka, wiedza lub prawda nie mogą odgrywać istotnej roli w demokracji.
W opinii politolożki pewna wiedza techniczna, ekspercka jest potrzebna do podejmowania decyzji demokratycznych. – Ale samo podejmowanie decyzji nie jest sprawą ekspertów. Eksperci mogą je tylko konsultować - stwierdziła.
Wykład prof. Ruth Zimmerling w całości można obejrzeć TUTAJ.
GALERIA
Mówiła, że trwająca pandemia, wojna, której jesteśmy świadkami, coraz gorszy, widoczny już stan środowiska oraz „mieszanka prawdy i fałszu rozpowszechniana w tak zwanych mediach społecznościowych” sprawiają, iż w praktycznie we wszystkich społeczeństwach demokratycznych narasta poczucie niepewności i towarzysząca mu nieufność. – A niepewność i nieufność są złymi doradcami – stwierdziła.
Na początku wystąpienia odniosła się do konceptu nauki i demokracji oraz relacji między nimi. Tłumaczyła, że ludzkość potrzebowała dużo czasu, aby zrozumieć i wykształcić naukę taką, jaką znamy dzisiaj. Potrzebne były do tego obserwacje, empiryczne doświadczanie wielu zjawisk i kwestii, wyciąganie wniosków, odrzucanie wielu teorii i przyjmowanie kolejnych dowodów. – Ludzie mają silną skłonność do tego, by wiedzieć na pewno. Chcemy wiedzieć definitywnie, niezbicie, co jest prawdą, a co nie – podkreśliła.
Prof. dr Ruth Zimmerling przytoczyła dwie definicje demokracji, które w ostatnim czasie są przedmiotem debaty politologów, a zarazem wskazują na rozdźwięk pomiędzy założeniami modelu demokratycznego, a rzeczywistością. Według pierwszej demokracja to „takie sprawowanie władzy politycznej, w której środki, sposoby i treść władzy są autoryzowane przez tych, których ona dotyczy”. Według drugiej demokracja to „ustrój polityczny, którego instytucje i decyzje odzwierciedlają fakt, że wszyscy obywatele uznają się wzajemnie za politycznie wolnych i równych”. – Władza publiczna nie może działać poza granicami swojego upoważnienia i nie może naruszać praw wynikających z wzajemnego uznania obywateli, politycznie wolnych i równych – wyjaśniała politolożka.
Mówiła, że demokracja ma pozytywną konotację, ale to, że każdy ma prawo do równego uczestnictwa, jak uznała, samo w sobie nie musi być dobre. Istnieje wiele działań, w których to równe uczestnictwo nie byłoby to wcale dobrym pomysłem, np. piłka nożna, mistrzostwa świata w grach czy konferencje naukowe. Dodała też, że demokracja jest systemem wymagającym, szczególnie cierpliwości i gotowości do kompromisu. – A to często nie odpowiada obywatelom, którzy mają silne przekonanie, że jakaś konkretna kwestia wymaga pilnego podjęcia pewnych decyzji – mówiła.
– Mamy tendencję do żądania od naszych demokratycznych przedstawicieli, od polityków, nadludzkich zdolności i stuprocentowego poświęcenia, nawet bardziej, niż od gwiazd piłki nożnej – dodała. – Jest to jednak niezgodne z podstawową ideą demokracji, że nasi przedstawiciele powinni być tak samo wolni i równi, jak my wszyscy. Oczywiście powinni mieć pewne umiejętności, jak w każdym poważnym zawodzie. Powinni rozumieć złożone problemy, (…) umieć się komunikować, projektować kompromisy i przekonywać większość.
Gdzie nauka i demokracja powinny się łączyć? Jakie jest znaczenia prawdy, wiedzy i nauki dla demokracji? – W moim przekonaniu demokratyczne podejmowanie decyzji nie polega na znalezieniu prawdziwych politycznych odpowiedzi na pewne pytania – zastrzegła prof. Ruth Zimmerling. - Nie oznacza to jednak, że nauka, wiedza lub prawda nie mogą odgrywać istotnej roli w demokracji.
W opinii politolożki pewna wiedza techniczna, ekspercka jest potrzebna do podejmowania decyzji demokratycznych. – Ale samo podejmowanie decyzji nie jest sprawą ekspertów. Eksperci mogą je tylko konsultować - stwierdziła.
Wykład prof. Ruth Zimmerling w całości można obejrzeć TUTAJ.
GALERIA