Nowy rok rozpoczynamy z najnowszym wydaniem „Indeksu”

Rok 2025 będzie ważnym rokiem dla Uniwersytetu Opolskiego, dlatego o zmianach już wprowadzonych i planowanych rozmawiamy z kanclerz UO. Jak zawsze też polecamy niezwykłe opowieści i relacje z ważnych uniwersyteckich wydarzeń.

Z kanclerz Uniwersytetu Opolskiego Joanną Kostuś rozmawialiśmy między innymi o najważniejszych celach zaplanowanych nie tylko na rok 2025, ale na całą kadencję. – Cele, które chcemy zrealizować, można podzielić na dwie kategorie. Nasza uczelnia jest największym pracodawcą w regionie i z pewnością jeszcze przez wiele lat takim pozostanie. Bardzo mi zależy na tym, by Uniwersytet był nie tylko największym, ale też najlepszym pracodawcą w regionie. To mój pierwszy – nadrzędny – długoterminowy cel. Ale wiąże się on także z wieloma mniejszymi, bardziej mierzalnymi kwestiami. To kolejne cele, które chcemy realizować w długofalowym procesie – zapowiada Joanna Kostuś.

A co mówi o zmianach, które już wprowadzono na naszej uczelni? – Wszystkie te zmiany mają jeden cel: jasny podział kompetencji, a także przyspieszenie procesów realizowanych na uczelni i zmniejszenie czasu reakcji na wydarzenia. Niezwykle ważne jest także, aby opieka nad pracownikami naukowymi, nad ich badaniami, generalnie nad procesem dydaktycznym była wszechstronna, komplementarna i jak najlepsza.

Prof. Janina Hajduk-Nijakowska specjalnie dla „Indeksu” rozmawiała z prof. Dorotą Simonides. Tak powstała niezwykła opowieść o pierwszych krokach w edukacji wieloletniej senatorki Ziemi Opolskiej. Jednym z pierwszych etapów jej edukacji było liceum dla dorosłych w Opolu. Jak podkreśla prof. Simonides, szkoła niezwykła. – Jej wyjątkowość polegała na tym, że skupiała młodzież z różną przeszłością wojenną. Ci powojenni młodzi ludzie mieli za sobą walkę w Batalionach Chłopskich, w partyzantce, w powstaniu warszawskim, w AK, ale i w Wehrmachcie, a byli wśród nich także repatrianci zza Buga oraz reemigranci z Belgii, Francji i Niemiec. Nie wszyscy znali dobrze język polski, dotyczyło to zwłaszcza tych z przeszłością w Wehrmachcie, których jako 15-letnich brano pod koniec wojny do kopania okopów. To była jedyna w Polsce taka szkoła, zrodziła się z pomysłu trzech osób: ówczesnego wojewody Górnego Śląska, a był nim wtedy generał Aleksander Zawadzki, doktor Stefanii Mazurek, która opracowała plan nauczania dla młodych Ślązaków, oraz księdza doktora Bolesława Kominka, późniejszego kardynała wrocławskiego – to fragment opowieści prof. Doroty Simonides.

Agnieszka Kania przedstawiła historię dwóch niezwykłych pomników w Opolu. Odsłonięcie pierwszego z nich wyglądało tak: – 5 października 1930 roku pod Oberpostdirektion (Naddyrekcja Poczty) w Oppeln przybył rabin Salomon w towarzystwie proboszcza od Świętego Krzyża. Przyszedł nadprezydent rejencji Hans Lukoschek ze swoim dworem. Krakauerstrasse (Krakowska) zaroiła się od sklepikarzy, fryzjerów i gospodyń domowych, adwokatów, przekupek i zakonnic, weterynarzy i browarników, zegarmistrzów i bankierów, lekarzy i malarek, redaktorów gazet i guwernantek. Byli robotnicy, którym kończył się sezon na Minerwie – ogromnym dźwigu przeładunkowym, i bumsry – stacjonujący w mieście artylerzyści. Za mundurem przydreptały słowikule i fuchtule, jak się mówiło na fabryczne panny kręcące cygara i żołnierzy. Orkiestra dęła. Męski chór Echo śpiewał „Pieśń Niemiec”. Sztandary łopotały.

I nagle, gdy pomnik odsłonięto… – Chór zamilkł. Zastygła orkiestra. Ucichło rojowisko. Wzrok tłumu wspinał się po cokole, wypatrując konia. I koń był. Lecz wyglądał jak pies. Oppeln liczyło na pełnokrwistego araba, o nogach wysokich i smukłych jak sosny. Przełknęłoby meklembura lub hanovera. Ale nie ciężkiego, krępego, przysadzistego konika garbuska!

Prof. Jan Miodek postanowił natomiast wyjaśnić kilka kwestii związanych z nazwą pewnego bardzo popularnego warzywa. – Powszechnie dziś używany ziemniak utrwalił się ostatecznie dopiero w XX wieku, a rodzimy jest tylko „na powierzchni”, jak lubię mówić, w warstwie brzmieniowej. U jego źródeł stoi francuskie połączenie wyrazowe pomme de terre – niemieckie Erdapfel, któremu odpowiada w naszym języku znaczeniowa kalka jabłko ziemne, zarejestrowana w słownikach z początku ubiegłego wieku. I z tego jabłka ziemnego – na drodze uniwerbizacji, leksykalnej syntetyzacji – powstał jednosłowny ziemniak (tak jak np. z kotleta schabowego urabiamy schaboszczak czy z mostu pontonowego – pontoniak).

Jak się okazuje historia nazwy warzywa nie jest wcale prosta, wszystko jednak wyjaśnia znacznie obszerniejszy tekst prof. Jana Miodka w najnowszym „Indeksie”.

W nim znajdziemy także między innymi podsumowanie roku działalności Fundacji Uniwersytetu Opolskiego, tekst napisany specjalnie dla „Indeksu” z okazji wielkiego jubileuszu Opolskiego Okręgu Związku Polskich Artystów Plastyków, oraz relacje z wielu ważnych uniwersyteckich wydarzeń.

INDEKS

Udostępnij post

Skip to content