Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu

Zdjęcie nagłówkowe otwierające podstronę: Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu

- Spotykamy się w przeddzień 24. rocznicy erygowania Uniwersytetu Opolskiego, co miało miejsce 10 marca 1994 roku; dzisiejsze święto jest jednak także świętem polskiej chemii – zwrócił się do gości zebranych w auli Błękitnej rektor UO prof. Marek Masnyk.

Kulminacyjnym punktem uroczystości było wręczenie tytułu doktora honoris causa znanemu chemikowi profesorowi Pawłowi Kafarskiemu.

Dostojny doktor honoris causa, dostojni goście

Na uroczystości z okazji święta Uniwersytetu Opolskiego (przyświecało jej hasło: „65 lat tradycji, 25 lat uniwersytetu”) 9 marca 2018 roku, w Collegium Maius zebrali się dostojni goście: prof. Paweł Kafarski z rodziną i przyjaciółmi, rektorzy, prorektorzy i dziekani z zaprzyjaźnionych polskich i opolskich uczelni, byli rektorzy UO, przedstawiciele władz samorządowych, poseł Antoni Duda, kurator oświaty Michał Siek, dyrektorzy szkół, szefowie opolskich firm, senat UO, członkowie naszej wspólnoty akademickiej i inni.

Przywitał ich wszystkich rektor prof. Marek Masnyk, który wygłosił okolicznościowe wystąpienie  (jego obszerne fragmenty poniżej).

Uczeń mistrzów, mistrz uczniów

Laudację na cześć doktora honoris causa prof. Pawła Kafarskiego wygłosił dr hab. Jacek Lipok, prof. UO.

W jej konkluzji stwierdził:  - W przypadku profesora Pawła Kafarskiego, któremu w renesansowym podejściu do nauk o życiu najbliższa jest metodologia chemii, można rzec, iż zasłużył się niezwyczajnie w tworzeniu i studiowaniu nowych bytów chemicznych powstałych ku ludzkiemu pożytkowi, żeby wspomnieć jedynie leki działające jako inhibitory enzymów i herbicydy przyjazne dla środowiska. Dążąc do poznania natury rzeczy i rzeczy tworzących naturę zjawisk chemicznych istotnych dla żywych organizmów; od poziomu molekularnego, poprzez biochemię, fizjologię i behawior, po relacje ekologiczne stworzył prawdziwą szkołę naukową. Szkołę, której udziałem stała się także eksploracja możliwości zastosowania procesów biotechnologicznych do dezaktywacji toksyn środowiskowych oraz do wytwarzania połączeń chemicznych o wysoce korzystnych walorach użytkowych. Warto zaznaczyć, iż w swoich wysiłkach nasz Doktor Honorowy nie jest osamotniony, gdyż towarzyszą mu współpracownicy, których ujmuje naukową charyzmą, etyką zawodową i godnym postępowaniem.

Pragnę także podkreślić, iż  imponujące dane scjentometryczne pana profesora Pawła Kafarskiego są zaledwie wstępnym określeniem Jego pozycji w świecie nauki. Prawdziwą miarą Jego oddziaływania są ludzie, których losy splotły się z Jego losami. Mistrzowie, o których przy każdej okazji pamięta i z estymą wspomina, a dla których stał się partnerem naukowych dysput, współpracownicy których rolę i osiągnięcia we wspólnych przedsięwzięciach zawsze podkreśla i liczni uczniowie, dla których stał się Mistrzem.

Uczeń Mistrzów, Mistrz uczniów, Człowiek, Nauczyciel, Uczony, a od dzisiaj również Doktor honoris causa Uniwersytetu Opolskiego – zakończył laudacje prof. Lipok.

Kwiaty, gratulacje, wzruszenia   

Treść okolicznościowego dyplomu dla honorowego doktora odczytał prof. Piotr Wieczorek, dziekan Wydziału Chemii. Wręczenia dyplomu dokonał rektor UO prof. Marek Masnyk wraz z dziekanem prof. Wieczorkiem.

Po wystąpieniu doktora honorowego (obszerne fragmenty poniżej) przyszedł czas na gratulacje, kwiaty, wzruszenia.

- W imieniu całej wspólnoty samorządowej składam panu profesorowi serdeczne gratulacje i podziękowania za pana wkład w naukę polską i opolską, za wieloletnią współpracę najpierw z Wyższą Szkołą Pedagogiczną, a potem Uniwersytetem Opolskim. Uniwersytetowi z kolei gratuluję, że rok jubileuszowy, rok 25-lecia, rozpoczął od wyróżnienia chemika, bo nasz region kojarzy się przecież z chemią – powiedział Szymon Ogłaza, członek zarządu województwa.  

O oprawę muzyczną uroczystości zadbała grupa wokalna z Wydziału Teologicznego UO pod kierunkiem ks. Joachima Waloszka.

 Święto tuż przed rewolucją

(obszerny fragment wystąpienia rektora prof. dr. hab. Marka Masnyka, z okazji święta Uniwersytetu Opolskiego)

Od erygowania Uniwersytetu Opolskiego upłynęło niemal ćwierćwiecze, wydaje się, że to niewiele dla uczelni, ale pamiętajmy, i pragnę to przypomnieć, że czerpiemy dziś także z dorobku naszej poprzedniczki, Wyższej Szkoły Pedagogicznej, która zapuściła swoje korzenie w Opolu w 1954 roku. To na solidnych fundamentach jednej z najlepszych wówczas uczelni pedagogicznych w kraju oraz filii Katolickiego Uniwersytetu Opolskiego mógł, przed niespełna ćwierćwieczem, powstać w Opolu uniwersytet. Bez tej wcześniejszej, czterdziestoletniej tradycji akademickiej nie byłoby to możliwe.

Dzisiejsze święto Uniwersytetu Opolskiego ma charakter zupełnie wyjątkowy. Inaugurujemy bowiem rok jubileuszowy naszej uczelni; będziemy obchodzić jej 65-lecie, w tym ćwierćwiecze w formule uniwersyteckiej. (…) To wyjątkowa okazja, by oddać hołd naszym poprzednikom i naszej przeszłości. (…) Rok jubileuszowy to z pewnością wyjątkowa refleksja nad czasem minionym, nie zabraknie też okazji by wzniośle, a może i nieco patetycznie wyrażać poczucie dumy z naszych osiągnięć, a jednocześnie deklarować wolę nieustannej pracy na rzecz jego rozwoju. To prawda, ale zachęcałbym raczej do poszukiwania odpowiedzi na pytanie, czym jest – dla mnie, dla ciebie, dla nas wszystkich, Uniwersytet Opolski, jaka jest nasza w nim rola, co możemy jeszcze zrobić, by uczynić go lepszym i lepiej przygotowanym na nadchodzące trudne zmiany. (…)

Chcemy, aby nasz Uniwersytet nadal rozwijał się dynamicznie, ale też pewnie, czyli w warunkach stabilności finansowej. Pamiętajmy, że to jednak głównie od nas zależy, jak będzie wyglądał nasz uniwersytet za rok, dwa, lat pięć, dziesięć i więcej. Czy będzie on jedynie zawodową uczelnią, spełniającą wyłącznie aspiracje niewielkiej grupy interesariuszy, czy też będzie uczelnią, która powoli i systematycznie zmniejszać będzie dystans do najlepszych uczelni w kraju. Czy zdołamy stworzyć warunki do kreowania mechanizmów, dzięki którym nasz potencjał naukowo-badawczy i dydaktyczny będzie akceleratorem rozwoju miasta i regionu w sferze społecznej, kulturowej i gospodarczej. Ramy tego procesu zakreślone zostały w projekcie ustawy 2.0. Jego druga, poprawiona wersja, została zaprezentowana przed dwoma miesiącami. Jaki będzie ostateczny kształt nowej ustawy, nie wiemy. Nie wchodząc w spekulacje, czy na etapie prac w komisjach sejmowych zostanie nieznacznie jeszcze poprawiona, wychodząc w ten sposób naprzeciw postulatom zgłaszanym przez małe, regionalne uczelnie, czy też zostanie z powodów pozamerytorycznych całkowicie zdemolowana, jako mała, regionalna uczelnia – musimy się do tych zmian odpowiednio przygotować.

Jednym z kluczowych zadań nowej ustawy ma być podniesienie jakości kształcenia oraz przywrócenie wartości dyplomu. (…) Aby tak się stało, musimy jeszcze bardziej postawić na umiędzynarodowienie naszej uczelni, reformę studiów doktoranckich, uaktywnić się w zdobywaniu kolejnych stopni i tytułów naukowych, podejmować odważne, czasem ryzykowne tematy badawcze… (…) Ustawa ma służyć podniesieniu poziomu doskonałości dydaktycznej, naukowej, a także organizacyjnej. Współczesna definicja doskonałości naukowej musi odnosić się do konieczności konkurowania z innymi. Jeden z panelistów krakowskiego Kongresu Nauki słusznie zauważył, że doskonałości naukowej nie można osiągnąć, nie można jej nosić dumnie niczym Legii Honorowej, lecz trzeba o nią stale walczyć. To prawda, ale w tej dyskusji o rankingowaniu nie można zapomnieć o aspekcie finansowym – tu uczelnie regionalne stoją na straconej niemal pozycji. Nie jest w stanie tego zrekompensować program Regionalnej Inicjatywy Doskonałości, zapewniający wsparcie finansowe dla uczelni regionalnych – jedna kategoria C, przyznana podczas ostatniej parametryzacji, pozbawia Uniwersytet Opolski szansy skorzystania z tej oferty.

Dużo emocji w środowisku akademickim budziła, i budzi nadal, kwestia autonomii uczelni oraz nowej organizacji struktury szkolnictwa wyższego. (…) Gwarantem autonomii ma być podniesienie rangi statutu, który określi wewnętrzną strukturę uczelni oraz najważniejsze przepisy dotyczące jej działania. Zwiększenie autonomii oznacza jednocześnie poszerzenie odpowiedzialności poszczególnych wspólnot akademickich. Przed nami więc zadanie wypracowania własnego modelu wewnętrznej struktury, która jednak w pewnym sensie jest sformatowana, tzn. pojawia się konieczność jej dostosowania do ewaluacji – poprzez dyscypliny i dziedziny. Najbardziej rewolucyjnym składnikiem tego projektu – oprócz powołania rady uczelni – jest likwidacja wydziałów, jako podstawowych jednostek organizacyjnych. Owszem, z szacunku dla tradycji i przywiązania się do pewnych rozwiązań możemy trwać w strukturze wydziałowej, ale nie zmieni to faktu, że 30 IX 2019 roku przestaną funkcjonować dziekani, jako jednoosobowe organy władzy wykonawczej, jeszcze tylko przez rok zarządzający wydziałem.

Wiele emocji wzbudza też propozycja powołania rady uczelni. Nie wchodząc w szczegóły: warto sobie zadać pytanie, czy jest to krok w stronę zwiększenia autonomii uczelni, czy też wyraz braku wiary w to, że uczelnie potrafią samodzielnie decydować o pewnych obszarach. Jeśli jednak, mimo wielu obaw i zastrzeżeń, nowa ustawa da nam dużą swobodę, to powinniśmy z niej skorzystać we właściwy sposób. Stąd też patrzę na potencjalnie nową strukturę uniwersytetu z radością, ale i z niepokojem. Będę namawiał nasze środowisko, by z tej możliwości skorzystać, nie dając sobie narzucić z zewnątrz żadnych rozwiązań naruszających naszą autonomię, którą szanujemy, do której jesteśmy przywiązani, i która jest dla nas jedną z najważniejszych wartości. (…) Rada uczelni, jak każdy organ umocowany „na zewnątrz” lub przy udziale czynnika zewnętrznego, może być postrzegana jako próba ingerencji, żeby nie powiedzieć: próba wrogiego przejęcia. Ten lęk wynika tak z doświadczeń historycznych, jak i po trosze z kultury politycznej. Myślę jednak, że potrafimy wspólnie wykorzystać to doświadczenie, dostosować się do nowego systemu, tworząc coś, w czego sens wierzymy. Jeśli uniwersytet, wychodząc z przysłowiowej „wieży z kości słoniowej”, chce się otoczyć partnerami zewnętrznymi, to ma też prawo oczekiwać pomocy i wsparcia dla tego procesu. Jeśli nowa konstytucja ma być szansą dla całego środowiska akademickiego, ma podnieść poziom badań i edukacji w naszym kraju, to mamy też prawo oczekiwać od rządzących zwiększenia nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe, nieśmiało przypominając o podjętych zobowiązaniach podczas akcesji Polski do wspólnoty europejskiej w 2004 roku. (…)

Te moje spostrzeżenia i jubileuszowe refleksje nie powinny jednak odwracać naszej uwagi od najważniejszego wydarzenia dzisiejszego święta uniwersyteckiego. Stało się już niemal tradycją, że tego dnia obdarzamy najwyższą godnością uniwersytecką osobę szczególnie zasłużoną dla naszego uniwersytetu. Na granitowej tablicy w wejściu do Collegium Maius widnieją nazwiska 45 osób , którym nadaliśmy tę godność. Listę otwiera prof. Bogdan Suchodolski, wybitny polski filozof, historyk nauki i kultury, pedagog, profesor dwóch ważnych dla polskiej nauki uniwersytetów; Jana Kazimierza we Lwowie i Uniwersytetu Warszawskiego. W październiku ubiegłego roku listę te domknął wybitny polski lekarz prof. dr hab. Franciszek Kokot. Mówiłem też wówczas, że dotychczasowi doktorzy honoris causa Uniwersytetu Opolskiego w pewnym sensie dają satysfakcję zwolennikom dwóch modeli, wyznaczających kryteria, wedle których przyznaje się tę godność. Pierwszy model mówi, że zaszczyt ten i honor spływać winien na osoby o dużym dorobku naukowym w zakresie uprawianej dyscypliny, a kandydat do tego zaszczytu powinien legitymować się także związkami z uczelnią, która ten tytuł nadaje. Inni zaś powiadają, że uniwersytet, zgodnie ze swoim charakterem, otwierać się powinien również na osoby spoza świata nauki, dostrzegać i doceniać ich aktywność i osiągnięcia w sferze literatury, muzyki, sztuki, a także i polityki.

Kryteria zwolenników tego pierwszego modelu z ogromną nawiązką wypełnia Profesor Paweł Kafarski – uczony o wybitnym dorobku naukowym, legitymujący się nadto związkami z uczelnią, która ten tytuł mu nadaje, o czym zawsze pamiętaliśmy i tę wdzięczność, wzajemną jak sądzę, w ten właśnie sposób okazujemy.

 „Garść nieporadnych i nieuczesanych myśli na temat wiary, nauki i sztuki”

(zręby wstąpienia okolicznościowego doktora honoris causa UO, prof. Pawła Kafarskiego)

 „Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy" (Jan Paweł II, encyklika Fides et Ratio” 1998)

„…aby głosić orędzie, które powierzył mu Chrystus, Kościół potrzebuje sztuki.” (Jan Paweł II, „List do artystów” 2005)

„Nauka nie może mówić o czymś, co wykracza poza jej metodę. Nauki empiryczne nie mogą mówić o Panu Bogu, bo jego istnienie wykracza poza ich metodę. Nie da się Go wykryć laboratoryjnie”(ks. prof. Michał Heller, 2015)

„Artyści, zarówno ci posługujący się słowem, jak i obrazami, starają się wyrazić w sztuce to co jest niewidoczne, ukryte, tak jak Słowo wyraża niewidzialnego Boga.” (kard. Prof. Giancarlo Ravasi, 2011)

„sztuka jest po to, by niepokoić, zaś nauka, by uspakajać” (George Braque)

 „Konflikt między nauką i wiarą trwający od czasów oświecenia wydaje mi się osobiście nadmiernie rozdęty i sztuczny” (prof. Andrzej Szczeklik, 2003)

 Jestem przedstawicielem pogranicza nauk ścisłych i biologicznych. Gwałtowny rozwój biotechnologii, którą po trosze reprezentuję przynosi wiele problemów etycznych i moralnych i, co gorsza, dyscyplina ta jest modelowo postrzegana jako objaw konfliktu między wiarą i nauką (przykładami kontrowersji są tu: edycja genów, komórki macierzyste, organizmy modyfikowane genetycznie, zapłodnienie in vitro). Ostatnio sporo czytam na ten temat i widzę raczej eskalację konfliktów pomiędzy nauką, sztuką i wiarą, niż próby znalezienia konsensusu. Taka eskalacja to moim zdaniem wynik strachu przed nieznanym, a czasami nawet prostego braku wiedzy. Inaczej, jeżeli płytko rozumiemy i naukę, i sztukę i religię – to może również sam konflikt pomiędzy nimi jest pozorny. Osobiście najbliżej jest mi do poglądu Stevena Golda - że sposoby poznania, jakimi dysponuje człowiek nie nakładają się na siebie; wiedza ludzka jest polimorficzna, człowiek ma kilka kanałów poznawczych, a głównymi są wiara, nauka i sztuka.

Ponieważ nie jestem licencjonowanym uczonym zajmującym się tymi problemami proszę Państwa o wybaczenie dla mojej prostej (być może nawet prostackiej) interpretacji relacji, jakie w życiu jednostki (czy może bardziej uczonego, bo przecież bazuję na własnym doświadczeniu) pełnią wiara, nauka i sztuka.

Człowiek poznaje swoją prawdę o świecie bazując na tych trzech filarach. Każdy z nich przemawia do innych cech osobowości człowieka – i wszystkie trzy są trudne do zdefiniowania. Wiara to pewna postawa osobowa, cnota nadprzyrodzonego pochodzenia, złączona z nadzieją i miłością. Przemawia zatem głównie do serca. Nauka (według encyklopedycznej definicji) to sklasyfikowany i opisany zbiór wiedzy ludzkiej uzyskiwany przez pewien znormalizowany sposób badania rzeczywistości. Przemawia zatem do racjonalistycznej części natury ludzkiej. Sztuka - zdaniem niektórych (w tym i historyków sztuki) - jest nie do zdefiniowana i głównie przemawia do emocji.

Tu szczególnie chciałbym zwrócić uwagę na Dziedziniec Dialogu – organizowane przez Archidiecezję Warszawską i Centrum Myśli Jana Pawła II - spotkania ludzi wywodzących się z różnych środowisk i o różnych światopoglądach. Jedno ze spotkań poświęcone relacji między religią a nauką dobrze ilustruje trudności, jakie oba sposoby poznawcze niosą ze sobą. Problem w tym, że w spotkaniu o konflikcie nauki z religią (zwracam uwagę, że mówiono o religii, a nie wierze) brali udział wybitni intelektualiści. Jeden z nich (bardzo przeze mnie szanowany) filozof i kosmolog ks. prof. Michał Heller mówił w swoim wystąpieniu o obcości świata nauki i teologii. „Obie dziedziny mają odrębne metody badań i dowodzenia, a typowi przedstawiciele tych światów mają słabe pojęcie o sobie nawzajem. Uczeni mają niewielkie pojęcie o teologii, zaś teologowie o rozmaitych dyscyplinach naukowych. Wzajemne poznanie mogłoby zlikwidować te bariery.” Nie mogę się zgodzić z diagnozą Profesora – teologia to przecież również gałąź nauki. Ja do wiary wolę podchodzić w sposób nieracjonalny (co nie znaczy, że nie staram się zrozumieć – ale to jest drugorzędne), może nawet bardzo dziecinny. W moim odczuciu każdy z nas dostał na starcie, jak śpiewają muzycy z Lubelskiej Federacji Bardów, okruszek wiary oraz okruszki talentów i umiejętności. Naszym zadaniem jest je rozwijać na tyle, na ile potrafimy.

Poznawanie świata nie jest proste i dodatkowo jest wielce ograniczone przez wiele czynników. I konflikt między wiarą, nauką i sztuką nie tkwi w człowieku, ale w warunkach, w jakich przyszło mu żyć. W codzienności.

Po pierwsze, warto zdać sobie sprawę, że indywidualna prawda o świecie nie musi być wyrażalna słowami. Na przykład na poziomie egzystencjalnym - poznanie przez zakochanie się nie jest racjonalnym poznaniem i jest trudne (jeśli nie niemożliwe) do opisu, ale jest w pełni uprawnione. Proszę zwrócić uwagę, jaka mnogość dzieł sztuki powstała na ten temat - temat zakochania. I nic one nie wyjaśniają, bo nie po to powstały.

Po drugie, trudność poznawcza, nie tylko dla uczonego, wynika choćby z tego powodu, że musimy poznawać nasz świat ulokowani w czasoprzestrzeni. Nie mamy większych problemów z trójwymiarową przestrzenią – ale z większą liczbą wymiarów już tak. Fizycy i matematycy operują w przestrzeniach wielowymiarowych i jakoś sobie z tym radzą – ale jak to sobie wyobrazić? I czy sami to sobie wyobrażają? Największy problem mamy z czasem, gdyż nie potrafimy się w nim poruszać i to limituje nasze poznanie znacząco. Ostatnio czytałem wywód dowodzący, że Pan Bóg rzeczywiście stworzył świat w siedem dni – nie rozumiem, dlaczego autor tego wywodu przyjął, że były to nasze, ludzkie dni. Przecież Stary Testament mówi  „Nie tak bowiem człowiek widzi jak widzi Bóg” (1 Sm. 16,7)

Dodatkowo, jak trafnie ujął Immanuel Kant: „Struktura naszych umysłów ogranicza zarówno gamę pytań, które zadajemy przyrodzie, jak i upośledza zrozumienie odpowiedzi, których ona nam udziela.”

Trzecimi są czynniki kulturowe. Strefa kulturowa, w której się człowiek urodził determinuje jego podejście do wiary, nauki i sztuki. Inaczej mówiąc, miejsce, w którym żyjemy, jego historia i ludzie, którzy nas otaczają w jakiś sposób limitują naszą niezależność intelektualną, emocjonalną czy religijną. Na przykład dość oczywistym jest, że moje pochodzenie spowodowało, że jestem katolikiem i wierzę, że to jest prawdziwa religia. Mimo to siedzący wewnątrz mnie racjonalista zawsze pyta ”na pewno?”.

Czwartym jest życie tu i teraz – presja społeczna, religijna i polityczna wywierana na każdego człowieka. Żyjemy bowiem w określonych warunkach „tu i teraz”. Wydaje się, że o wiele prościej jest dochodzić prawdy wtedy, gdy się jest pustelnikiem – te wpływy są wówczas mocno ograniczone.

Na przykład uczony do badań potrzebuje pieniędzy, a zatem jest bardzo zależny od możnowładców – w jakikolwiek sposób ten system przydziału środków jest zorganizowany. Szczerze mówiąc bardziej przejrzysty wydaje mi się ten średniowieczny, kiedy o przydziale środków decydował władca osobiście, na podstawie swego widzimisię. Artysta zależny jest od pieniędzy mecenasów oraz opinii krytyków i kolegów po fachu. Ci ostatni mogą nawet go albo zniszczyć, albo wynieść na piedestał (co również odbija się na finansach). Działalność myślicieli, uczonych i artystów zależna jest także od bieżącej polityki - i to w sposób decydujący. Zatem, aby móc funkcjonować, ludzie muszą się dostosowywać do warunków zewnętrznych i tylko kręgosłup moralny decyduje o tym jak bardzo.

Innym ograniczeniem jest presja społeczna, zwykle powiązana z mitologizacją pewnych aspektów życia. Dla mnie jako chemika najlepszym przykładem jest tu ogólnie panująca w Polsce opinia, że to co naturalne, to dobre i bezpieczne, a tzw. „chemia” to ohydztwo i zagrożenie. Presję społeczną i polityczną dobrze ilustrują dwa znane powiedzenia: pierwsze mówi, że „gdyby w Europie Zachodniej wybuchła apokalipsa zombie, znaleźliby się obrońcy praw zombie”, drugie wypowiedziane przez jednego z współczesnych  propagandzistów brzmi: „ciemny lud wszystko kupi”. To dwa bieguny tej samej presji. Presja społeczna dotyczy wielu aspektów życia, w tym religijnych – zawsze mnie zastanawiało, dlaczego „możni tego świata” (ks. Prof. Józef Tischner nazywa ich „posiadaczami wiedzy” i „posiadaczami sacrum”) uważają, że reprezentują Stworzyciela w zakresie wiary, nauki czy sztuki. Skonstatował to też kardynał Gianfranco Ravasi w trakcie Dziedzińca Dialogu, cytując myśl św. Augustyna, stwierdzając, że „w Ewangelii nigdzie nie ma fragmentu, że Pan mówi, iż ześle Ducha Świętego, który pouczy uczniów, jak porusza się Słońce i Księżyc. On chciał kształtować chrześcijan, nie matematyków”.

Po piąte ani uczeni, ani artyści, ani mistycy nie mają wpływu na to, jak społeczeństwo wykorzysta ich osiągnięcia. Z punktu widzenia uczonego trochę strasznym jest dokonywać przełomowych odkryć (dzięki Bogu nie było mi to dane) – społeczeństwo może ich użyć w niezwykle kreatywny sposób.

Jak widać nie jest rzeczą prostą dawać sobie radę z tymi wyzwaniami. Jednym z rozwiązań jest mieć marzenia i dążyć do ich realizacji. W jednym z wywiadów Kuba Błaszczykowski, reprezentant Polski w piłce nożnej zapytany, czy zrezygnuje kiedyś z gry w reprezentacji narodowej odpowiedział „…z marzeń się nie rezygnuje”. To jest mądra recepta.

Jakie to mają być marzenia? Na początku dorosłego życia mogą być ogromne i nawet nieosiągalne, a dopiero potem ulegają pewnemu ograniczaniu wynikającemu z doświadczenia. Tym niemniej muszą to być marzenia osobiste, poparte ambicją i oparte na możliwościach marzącego. Aby nie stać w miejscu one muszą być realizowane. Z jednej strony bez nich nie mielibyśmy wielkich artystów, uczonych czy mistyków oraz postępu cywilizacyjnego i rozwoju technologii, a z drugiej poczucia spełnienia przez osoby takie jak ja, poczucia wynikającego z osiągnięcia małych (za to jakże fajnych) celów.

W moim odczuciu drugim filarem realizacji indywidualnej drogi do osobistego poznania prawdy jest staranie, aby przeżyć życie przyzwoicie (godnie). Immanuel Kant wyraził to tak: „Postępuj tak, byś człowieczeństwa tak w swej osobie, jako też w osobie każdego innego, używał zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako środka” i nazwał to „prawem moralnym we mnie”. Katolicy to nazywają sumieniem.

Podsumowując, pragnę zauważyć, że nie widzę konfliktu między wiarą, nauką i sztuką wówczas, gdy człowiek żyje przyzwoicie i ma śmiałość mieć i realizować marzenia. Pozwolę sobie zakończyć myślą ks. prof. Józefa Tischnera: „A my stoimy, zapatrzeni w wiekuiste dziedzictwo Boga. Cóż nam dziś pozostaje, nam, uwikłanym w rozgrywki ze złem, nam, mniej lub bardziej jawnym „posiadaczom sakralnych wysp niewinności”, nam pozbawionym talentu do rozumienia natury Dobra i zalęknionym logiką służby, która włada miłością”.

Prof. Paweł Kafarski

Urodził się 13 stycznia 1949 roku w Gdańsku. W roku 1958 przeprowadził się z rodzicami do Zielonej Góry, gdzie w roku 1966 ukończył Liceum Ogólnokształcące im. Edwarda Dembowskiego. W tym samym roku został przyjęty na Wydział Chemiczny Politechniki Wrocławskiej, który ukończył w roku 1971, a zaraz po studiach został przyjęty na stanowisko asystenta. Rok później został skierowany na nowo otwarte studia doktoranckie. W trakcie tych studiów (w roku 1975) wyjechał na dziewięciomiesięczny staż na Marquette University w Milwaukee (USA), gdzie w laboratorium prof. Sheldona E. Cremera realizował badania spoza zakresu pracy doktorskiej. Po powrocie, w roku 1977, obronił pracę doktorską Synteza peptydów kwasów aminofosfonowych wykonaną pod opieką prof. Przemysława Mastalerza. W tym samym roku został zatrudniony na macierzystym wydziale na stanowisku adiunkta. Dalsza kariera naukowa prof. Pawła Kafarskiego, jak sam to określa, przebiegała typowo – w roku 1990 uzyskał stopień doktora habilitowanego, a w roku 1998 uzyskał tytuł profesora. Przed habilitacją wyjechał na staż (poste-rouge) w Ecole Nationale Superieure de Chimie w Montpellier. Staż ten był zaczątkiem długiej i owocnej współpracy z tą uczelnią.

Pierwszą tematyką badawczą Pawła Kafarskiego była synteza i badanie właściwości fizjologicznych fosfonowych mimetyków peptydów. Kontynuacją tych badań było zajęcie się projektowaniem (w późniejszym okresie także i komputerowym), syntezą i badaniami właściwości chemicznych (struktura, konformacje, kompleksy metali) oraz aktywności biologicznej kwasów aminofosfonowych – mimetyków aminokwasów i peptydów. Szczególnym zainteresowaniem Profesora Kafarskiego cieszyło się projektowanie inhibitorów wybranych enzymów z nadzieją, że uda się w ten sposób uzyskać leki przeciw takim chorobom jak: nowotwory, malaria, wrzody żołądka czy gruźlica. W ostatnich latach intensywnie poszukuje On nowego środka przeciw osteoporozie, a jeden spośród ponad 200 otrzymanych aminometylenobisfosfonianów wykazał obiecujące właściwości w badaniach przedklinicznych na owcach. Osobnym nurtem badań prof. Pawła Kafarskiego jest śledzenie losu fosfonoorganicznych ksenobiotyków w środowisku naturalnym, a szczególnie identyfikacja ścieżek biodegradacji tych związków przez grzyby strzępkowe i cyjanobakterie. Od jakiegoś czasu interesuje się poszukiwaniem markerów chemicznych miodów odmianowych. Badania te mają także społeczne znaczenie, gdyż jednym z ich celów jest próba znalezienia systemu wykrywania zafałszowań sprzedawanych miodów.

Znaczną część swoich badań prof. Kafarski realizował we współpracy z wieloma jednostkami naukowymi w kraju i zagranicą. Najefektywniejsze i najdłużej trwające badania prowadził z grupami prof. Giuseppe Forlaniego z Uniwersytetu w Ferrarze, prof. Jean-Luc Pirata z Ecole Nationale Superieure de Chimie de Montpellier, prof. Erica Oldfielda z Uniwersytetu w Chicago czy prof. Johna Daltona z Politechniki w Sydney.

 Uczestniczył w realizacji wielu projektów badawczych, a przynajmniej w 15 finansowanych przez Narodowe Centrum Nauki i 3 przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju był kierownikiem. Wśród nich znalazły się projekty duże, jak na przykład jedne z pierwszych projektów zamawianych: „Nowe agrochemikalia przyjazne dla środowiska” czy grant POIG „Biotransformacje użyteczne w przemyśle farmaceutycznym i kosmetycznym” oraz realizowany w firmie Algae Labs i na Uniwersytecie Opolskim „Pozyskiwanie metabolitów wtórnych z mikroalg i cyjanobakterii w oparciu o zautomatyzowany system fotobioreaktorów”.

Profesor widoczny jest również na forum europejskim – jako lider jednej z grup badawczych w programie COST (CN0802) „European Phosphorus Science Network – PhoSciNet” oraz ekspert oceniający zadania badawcze składane w ramach projektu „ERA Net-Biotechnology”. Był organizatorem cyklicznej konferencji „18th International Conference on Phosphorus Chemistry – ICPC 2010” we Wrocławiu. Jest członkiem międzynarodowego komitetu opiniującego nadanie nagrody A. E. Arbuzowa przez Prezydenta Republiki Tatarstanu w Rosji. Nagroda ta jest najwyższym odznaczeniem międzynarodowym nadawanym chemikom zajmujących się chemią związków fosforu.

Profesor Paweł Kafarski jest współautorem ponad 300 publikacji, które są cytowane w literaturze naukowej blisko pięć tysięcy razy (bez autocytowań), zaś indeks Hirscha Jego prac wynosi 33. Jedną z Jego prac cytowano ponad 800 razy (P. Kafarski, B. Lejczak, Phosphorus, Sulfur, Silicon and Related Elements, Abingdon 1990), jedną – ponad 300, a kilka nich – blisko 100 razy. Wśród Jego prac znaleźć można 4 monografie, 22 rozdziały w książkach oraz dwie prace zbiorowe pod Jego redakcją. Opatentował 13 wynalazków. Recenzował ponad 320 artykułów naukowych.

Profesor Kafarski wypromował 37 doktorów, w tym we współpracy z Uniwersytetem w Montpellier (3), Uniwersytetem Kraju Basków w Vitorii (1) i Katholieke Hogeschool w Gandawie (1). Pięciu Jego doktorantów zostało profesorami: trzech na Politechnice Wrocławskiej i po jednym na Uniwersytecie w Brisbane i na Uniwersytecie w Ann Arbor, w stanie Michigan. Recenzował 37 wniosków profesorskich, 3 wnioski o nadanie tytułu doktora honoris causa, 23 habilitacje oraz 59 doktoratów (w tym 6 zagranicznych – hiszpański, francuskie i hinduski).

W roku 1982 Profesor Kafarski został zatrudniony na Uniwersytecie Opolskim (był to wynik burzliwych czasów stanu wojennego). Jego zadaniem było stworzenie, wraz z dr. Piotrem Wieczorkiem, kierunku agrobiochemia. Przez jedną kadencję był zastępcą dyrektora Instytutu Chemii ds. agrobiochemii. Na Uniwersytecie Opolskim pracował do roku 2015 i wypromował tu 7 doktorów.

Przez kadencję był wiceprezesem, a przez dwie kadencje prezesem Polskiego Towarzystwa Chemicznego, był i jest członkiem Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów Naukowych, a przez kilka kadencji był członkiem Komitetów Chemii i Biotechnologii Polskiej Akademii Nauk. Jest członkiem Polskiej Akademii Umiejętności oraz ekspertem europejskiej agencji ERA-NET.

Profesor Kafarski zawsze pasjonował się dydaktyką, czego potwierdzeniem jest wydany przez PWN podręcznik akademicki pt. Chemia bioorganiczna, który napisał wraz z prof. Barbarą Lejczak. Jest również współautorem dwóch podręczników uczelnianych wydanych przez oficynę wydawniczą Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu i Uniwersytetu Opolskiego. Jego mądre, pełne erudycji i dowcipu wykłady znane są powszechnie nie tylko studentom Politechniki Wrocławskiej czy Uniwersytetu Opolskiego. Profesor Kafarski znany jest z tego, iż poproszony przez doktorantów, aby wygłosił wykład na lokalnym sympozjum doktoranckim, jest w stanie przejechać nawet pół Polski, żeby nie zawieść grupy młodych adeptów nauki.

Profesor Paweł Kafarski nie otrzymał zbyt wielu nagród i wyróżnień – w zasadzie nie starał się o nie. Do najważniejszych i najbardziej cenionych zalicza Medal Jędrzeja Śniadeckiego przyznany przez PTChem, Medal Jana Hanusa przyznany przez Czeskie Towarzystwo Chemiczne, Medal Włodzimiera Trzebiatowskiego (Jego pierwszego nauczyciela akademickiego – miał z nim pierwszy wykład) przyznany przez Politechnikę Wrocławską i członkostwo honorowe Słowackiego Towarzystwa Chemicznego. Bardzo ceni sobie również subsydium profesorskie MISTRZ uzyskane ze środków Fundacji Nauki Polskiej.

 FOTO: Jarosław Mokrzycki

Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
Święto Uniwersytetu Opolskiego u progu jubileuszu
.